Bez kategorii – Big Biker http://bigbiker.pl Fri, 08 Apr 2016 12:51:14 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.5.2 Motocyklizm. Droga do mindfulness jest już w sprzedaży! http://bigbiker.pl/motocyklizm-droga-mindfulness-juz-sprzedazy/ http://bigbiker.pl/motocyklizm-droga-mindfulness-juz-sprzedazy/#comments Fri, 08 Apr 2016 12:51:14 +0000 http://bigbiker.pl/?p=2572 Książka „Motocyklizm. Droga do mindfulness” od dzisiaj jest już do nabycia w wydawnictwie Sensus, w sieciach Empik, Matras oraz wielu innych dobrych księgarniach. Książka, oprócz wydania papierowego, jest również dostępna w formatach epub, mobi i pdf oraz audiobook! Zapraszam do lektury … Czytaj dalej

The post Motocyklizm. Droga do mindfulness jest już w sprzedaży! appeared first on Big Biker.

]]>
Książka „Motocyklizm. Droga do mindfulness” od dzisiaj jest już do nabycia w wydawnictwie Sensus, w sieciach Empik, Matras oraz wielu innych dobrych księgarniach. Książka, oprócz wydania papierowego, jest również dostępna w formatach epub, mobi i pdf oraz audiobook! Zapraszam do lektury i podzielenia się wrażeniami
mddm_rekl01

The post Motocyklizm. Droga do mindfulness jest już w sprzedaży! appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/motocyklizm-droga-mindfulness-juz-sprzedazy/feed/ 1
Parada szczurów http://bigbiker.pl/parada-szczurow/ http://bigbiker.pl/parada-szczurow/#comments Tue, 05 Apr 2016 05:52:16 +0000 http://bigbiker.pl/?p=2569 Motocyklowe paradne przejazdy zazwyczaj kojarzą się z podziwianymi przez gapiów chromami – im więcej błyszczenia po oczach, tym przecież lepiej. Tym razem jednak ta zasada zostanie odwrócona – im więcej rdzy, tym przyjemniej. Tak bowiem zapowiada się parada szczurów organizowana … Czytaj dalej

The post Parada szczurów appeared first on Big Biker.

]]>
Motocyklowe paradne przejazdy zazwyczaj kojarzą się z podziwianymi przez gapiów chromami – im więcej błyszczenia po oczach, tym przecież lepiej. Tym razem jednak ta zasada zostanie odwrócona – im więcej rdzy, tym przyjemniej. Tak bowiem zapowiada się parada szczurów organizowana 20 sierpnia 2016 przez Rat Bikes Poland. Trasa przejazdu ma aż 290 km i wiedzie z wioski Szczury (mniej więcej pomiędzy Kraśnikiem i Ostrowcem Świętokrzyskim) do wioski Kocury (mniej więcej między Lublińcem a Kluczborkiem). Mam zamiar wybrać się na tę trasę z kamerą i nakręcić te fantastyczne maszyny:-)
Więcej o kulturze rat bikes przeczytacie tutaj!

The post Parada szczurów appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/parada-szczurow/feed/ 4
Motocyklizm. Droga do mindfulness – fragment http://bigbiker.pl/motocyklizm-droga-mindfulness-fragment/ http://bigbiker.pl/motocyklizm-droga-mindfulness-fragment/#comments Wed, 30 Mar 2016 14:19:19 +0000 http://bigbiker.pl/?p=2557 Premiera książki „Motocyklizm. Droga do mindfulness” nadchodzi sporymi krokami. Zatem na zachętę fragment wstępu: „Jeśli spytasz motocyklistów, po co jeżdżą motocyklem, większość z nich odpowie Ci, że dla samej przyjemności jazdy. Sama zaś przyjemność motocyklowej jazdy nie istnieje w przyszłości. … Czytaj dalej

The post Motocyklizm. Droga do mindfulness – fragment appeared first on Big Biker.

]]>
Premiera książki „Motocyklizm. Droga do mindfulness” nadchodzi sporymi krokami. Zatem na zachętę fragment wstępu:

„Jeśli spytasz motocyklistów, po co jeżdżą motocyklem, większość z nich odpowie Ci, że dla samej przyjemności jazdy.

Sama zaś przyjemność motocyklowej jazdy nie istnieje w przyszłości. Ona istnieje tylko i wyłącznie w trakcie jazdy. W chwili teraźniejszej — kiedy jedziesz motocyklem. Jeśli przyjemność motocyklowej jazdy ma być tym, co dopiero ma nastąpić, zdarzeniem z przyszłości, to nie jest przyjemnością, a jedynie jej obietnicą. A to dwie zupełnie różne rzeczy. Kiedy wybierasz się na przejażdżkę, mówisz sobie: „Przejadę się i będzie fajnie”. Kiedy siedzisz na motocyklu i jedziesz, jest fajnie. Wydawałoby się, że to niewielka różnica, ale właśnie w niej zawarte jest wszystko to, co nazywamy mindfulness i co ostatnio robi tak niezwykłą i zasłużoną furorę na całym świecie.

I tutaj pytanie: czy to jest książka o mindfulness, czy o motocyklach? Co więcej, to pytanie natychmiast rodzi kolejne: czy to jest książka dla motocyklistów, czy dla osób zainteresowanych mindfulness? Otóż i dla tych, i dla tych. Cóż bowiem stoi na przeszkodzie, by zarówno motocyklista, jak i niemotocyklista przeczytał, jak za pomocą metafory motocykla można wytłumaczyć to, co wiąże się z obszarem uważności? Zapewniam Cię, drogi Czytelniku, że obaj lekturą tej książki mogą być bardzo zaskoczeni. Ktoś, kto interesuje się technikami mindfulness, otrzyma, w moim przekonaniu, niezwykle pojemną metaforę, która w prosty sposób tłumaczy założenia medytacji, braku oceny i identyfikacji, ścieżki duchowej zen, filozofii tao i wielu innych intrygujących idei, służących do zrozumienia i eksploracji własnej uważności oraz świadomej obecności w tu i teraz. Z drugiej strony motocyklista może na kartach tej książki odkryć, jak uprawiając motocyklizm, znalazł się naprawdę blisko uchwycenia czegoś, co przez tysiące lat zaprzątało umysły mnichów i mistyków wszystkich religii, wyznań i systemów filozoficznych świata. Bo motocyklizm ma w sobie niewiarygodną moc — dla każdej ze stron. Raz bowiem staje się intrygującą metaforą, innym zarazem prostą wykładnią rządzących ludzkim umysłem idei i mechanizmów. I kolejne pytanie: czy aby na pewno eksplorator mindfulness musi sięgać po metaforę motocykla, by głębiej zajrzeć w eksplorowany obszar? Oczywiście nie — to jedynie jedna z możliwości. Dla mnie stanowiąca bezcenne odkrycie, które pozwoliło mi spojrzeć na meandry duchowego rozwoju w nowy, nieznany dotąd sposób. A czy motocyklista musi się interesować mindfulness i znać na nim? Odpowiem kolejnymi pytaniami: a czy ptaki, by latać, muszą znać się na ornitologii? Albo czy świetny aktor, umiejący swoim talentem porwać tłumy, koniecznie musi być dobrym teatrologiem? Nie, ani ptaki nie muszą się znać na teorii lotu, ani motocykliści na mindfulness, mimo że aby uprawiać motocyklizm, z wielu technik mindfulness muszą korzystać. Nie inaczej!
Motocyklizm jest jak nasze życie — również wiedzie nas różnymi drogami i do różnych celów. Czasem to droga wyboista, czasem pada deszcz i zaciąga gradem. Innym zarazem słońce przyjemnie świeci, a cała natura pozwala nam odczuć, że staliśmy się jej częścią. Zawsze — i na motocyklu, i w życiu — raz jest tak, a innym razem inaczej. Po każdym życiowym zakręcie pojawia się (chociaż na chwilę) odcinek prostej. Po każdym życiowym dołku pojawia się jakiś wierzchołek. Żeby przeżyć na motocyklu, podobnie jak w życiu, trzeba być w nim obecnym, tu i teraz. Być świadomym tego, co Cię właśnie otacza, z czym masz do czynienia i jakich dokonujesz w chwili obecnej wyborów. Wtedy i żyje się łatwiej, i łatwiej prowadzi się motocykl. To najprostsza definicja mindfulness: bądź świadomy, że właśnie prowadzisz swój życiowy motocykl. Możesz myśleć o tym, co Cię czeka za kolejnym zakrętem, i o celu, do którego zmierzasz. Ale równie dobrze możesz być świadomy wyłącznie tego, co się dzieje w trakcie tej jazdy. I wtedy dopiero zaczynasz się cieszyć przejażdżką. Odkrywasz, że może być zachwycająca, tyle że wcześniej tego po prostu nie dostrzegałeś. Szukałeś Graala gdzieś w przyszłości. Niepotrzebnie, bo od zawsze był i jest z Tobą cały czas. Tu i teraz.

Potrzebujesz wyłącznie uważności, by się o tym przekonać!”

Książkę „Motocyklizm. Droga do mindfulness” można zamówić, a po 10 kwietnia kupić w wydawnictwie Sensus.

The post Motocyklizm. Droga do mindfulness – fragment appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/motocyklizm-droga-mindfulness-fragment/feed/ 1
Wesołych motocyklowych świąt! http://bigbiker.pl/wesolych-motocyklowych-swiat/ http://bigbiker.pl/wesolych-motocyklowych-swiat/#respond Sat, 26 Mar 2016 15:29:14 +0000 http://bigbiker.pl/?p=2554 The post Wesołych motocyklowych świąt! appeared first on Big Biker.

]]>
easter_mem

The post Wesołych motocyklowych świąt! appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/wesolych-motocyklowych-swiat/feed/ 0
Kredens 2017 – pierwsze przecieki http://bigbiker.pl/kredens-2017-pierwsze-przecieki/ http://bigbiker.pl/kredens-2017-pierwsze-przecieki/#respond Wed, 02 Mar 2016 16:27:05 +0000 http://bigbiker.pl/?p=2548 Goście z Hondy podobno czynią już w swoich projektowych biurach absolutne cuda, żeby w 2017 Goldwing zafundował wszystkim opad szczeny, palpitację serca i masowe omdlenia. Podobno m. in. po to, by zatrzeć fatalne wrażenie wywołane Goldasem F6, który przypominał skrzyżowanie … Czytaj dalej

The post Kredens 2017 – pierwsze przecieki appeared first on Big Biker.

]]>
Goście z Hondy podobno czynią już w swoich projektowych biurach absolutne cuda, żeby w 2017 Goldwing zafundował wszystkim opad szczeny, palpitację serca i masowe omdlenia. Podobno m. in. po to, by zatrzeć fatalne wrażenie wywołane Goldasem F6, który przypominał skrzyżowanie tostera z odkurzaczem. Już na kilku motocyklowych światowych portalach (w tym na Visordown) pojawiły się pierwsze przecieki, które cuda, cuda ogłaszają. 

A zatem jedni mówią, że będzie to półautomat (DCT), inni, że silnik hybrydowy. Ktoś się dowiedział, że podobno nowy kredens ma mieć jakiś kosmiczny widelec, za którego sprawą nie da się w ogóle tego motocykla przewrócić (a założymy się, że dałbym radę?). Projektanci chcą motocyklowi dodać jeszcze kilkadziesiąt przycisków (jakby tych obecnych było mało), co ma sugerować montaż specjalnego systemu infotaiment wyposażonego w kilka ekranów TFT, radio wespół z modułem GPS standardowo ze stałą komunikacją satelitarną plus oczywiście system nagłośnieniowy 80W z systemem (i tu ilość się waha w zależności od źródła przecieku) od 6 do 8 głośników. Następnie ten nowy robocop ma mieć kilka trybów jazdy do wyboru, półautomatyczne zawieszenie i wszystkie możliwe kontrolery trakcji wymyślone przez ludzkość do tej pory. Na dokładkę wodoodporne siedzenia, podstawową pojemność bagażową 150 L i oprócz dotychczasowego ciepłego nawiewu na kolana i podgrzewanych manetek, jeszcze podgrzewacze foteli oraz podłóg, żeby bikerowi w stópcie nie zawiewało. Bulnąć za to cacko trzeba będzie jakieś 30 tys. dolców, przy czym to jedynie bardzo wstępne kalkulacje, bo nigdy nie wiadomo, co przez najbliższy rok jeszcze do tego modelu zostanie dołożone.

Proponuję zatem wspomóc inżynierów i projektantów malujących Kredens 2017 i podpowiedzieć im co nieco, celem rozważenia i inspiracji. A zatem, chłopaki, zamontujcie tam jeszcze koniecznie:
1. Ciśnieniowy ekspres do kawy z automatycznie odmierzanym niesłodzonym mlekiem sojowym oraz małą zmywarką na kubek, żeby było co z nim zrobić, jak już się podelektujemy kawową rozkoszą w trakcie jazdy.
2. Co najmniej trzy małe – sprytnie poukrywane – lodówki na piwo. Muszą być trzy, bo do istnienia jednej od razu się można przyznać przed żoną, przez co ta właśnie jedna będzie odtąd zaprzątać jej uwagę i jednocześnie odwróci uwagę od pozostałych, a wiadomo, że jedno wypite piwo po motocyklowej jeździe wywołuje taki niedosyt wrażeń, jak widok wywracającego się Justina Biebera, który sobie przy okazji nic nie złamał.
3. Ukryty przycisk uruchamiający na głównym ekranie komunikat: „System bluetooth out of order”, żeby pokazać krzyczącej do słuchawki pasażerce, że niestety jej krzyku sam system nie wytrzymał i się zepsuł.
4. Obok tych podgrzewanych podłóg pod stopy jeszcze takie w sam raz przymierzone małe baseniki z rybkami Garra Rufa (to te co wpierdzielają martwy naskórek spomiędzy palców stóp – nie próbowałem, ale podobno czad!).
5. Do modułu radia dodać jeszcze satelitarne łącze internetowe gwarantujące bycie on-line wszędzie i koniecznie do tych kilku ekranów jeszcze kamerki, żeby sobie można było strzelać selfie i do razu wrzucać na fejsa i instagrama plus głosowy moduł odczytywania ilości lajków pod tymi zdjęciami, żeby być na bieżąco z personal brandingiem.
6. Wysuwany ruszt, który w trakcie jazdy nagrzewa się od silnika i na którym można (też w trakcie jazdy) ustawić kiełbaski. Ja wprawdzie nie szamam mięcha, ale chętnie popatrzę jak skwierczą.
7. Od razu dwa dodatkowe akumulatory i dziesięć kilometrów listw światełek LED, żeby chłopaki z klubu kredensów przed zlotem nie musieli się aż tak napocić jak do tej pory. I od razu też trzeba dodać kilka dodatkowych trybów jazdy: nocny, nocny choinkowy, stroboskopowy i konkursowy: „kto zgadnie, która lampka teraz zaświeci?”

No co? Jak już się bawić w koncept Kredens 2017 to na maksa:-) A gdyby ktokolwiek miał wątpliwości, to po raz kolejny (i już zupełnie poważnie) oświadczam, że mam zamiar w swojej motocyklowej karierze prędzej czy później wylądować właśnie na kredensie, czy jego odpowiedniku innej marki. Jeszcze nie teraz, ale prędzej czy później tak się stanie i nawet nie wiecie, jak wielu z was to dotyczy…

The post Kredens 2017 – pierwsze przecieki appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/kredens-2017-pierwsze-przecieki/feed/ 0
Electra Glide in Blue http://bigbiker.pl/electra-glide-in-blue/ http://bigbiker.pl/electra-glide-in-blue/#respond Thu, 25 Feb 2016 07:49:23 +0000 http://bigbiker.pl/?p=2539 Nie wszystkie filmy motocyklowe z lat siedemdziesiątych kochają motocykle. Jest film, w którym główny bohater w jednej ze scen mówi: „Nienawidzę swojej maszyny, nie znoszę na niej jeździć”. W innej scenie na policyjnej strzelnicy strzela do… plakatu z filmu „Easy … Czytaj dalej

The post Electra Glide in Blue appeared first on Big Biker.

]]>
Nie wszystkie filmy motocyklowe z lat siedemdziesiątych kochają motocykle. Jest film, w którym główny bohater w jednej ze scen mówi: „Nienawidzę swojej maszyny, nie znoszę na niej jeździć”. W innej scenie na policyjnej strzelnicy strzela do… plakatu z filmu „Easy rider”. Sam film miał zaś powstać, właśnie jako odpowiedź na kultowego „Easy ridera”. 

electraglideinblueZaczęło się obiecująco. Za reżyserię wziął się James William Guercio – amerykański muzyk i przy okazji producent pierwszych albumów grupy Chicago. Żeby zatrudnić już wówczas znakomitego operatora Conrada Halla James obniżył swojej reżyserskie honorarium do jednego dolara. Było warto, bo po pierwsze Hall to potrójny oscarowiec („Butch Cassidy and the Sundance Kid” 1969; „American Beauty” 1999; „Droga do zatracenia” 2002). I to z pewnością jednen z walorów filmu – piękne krajobrazy dróg Arizony i Utah i całkiem przyzwoicie kręcone motocykle. O co zaś chodzi w fabule? Oto policjant John Wintergreen przemierza na białej policyjnej Electrze Glide stanowe drogi, wypisując mandaty i marząc o karierze detektywa w kryminalnej. Pewnego razu trafia na pozorowane samobójstwo i jako jedyny odkrywa, że chodzi tu o morderstwo, co otwiera mu drogę do zostania detektywem. Jednak szybko okazuje się, że bzyka tę samą barmankę co jego przełożony i… wraca z powrotem na stanowe drogi i do swojego motocykla (to tu mówi jak go nie znosi). Przy okazji okazuje się, że jego kumpel, policjant, zwinął z miejsca zbrodni 5 tys. dolców i kupił sobie za to nowiutką Electrę Glide w kolorze niebieskim, za co czeka go kara. Wintergreen po prostu go zabija, kiedy kumplowi nieco odbija. Na końcu, ścigając hipisowskiego busa, sam zostaje odstrzelony z dubeltówki przez tylne okno samochodu. I już – w sumie cały film. Do tego należy dodać katastrofalnie żenujące (nawet jak na lata siedemdziesiąte) efekty specjalne. Motocykle wywracają się tam, gdzie nie powinny, a tam gdzie powinny, już nie – jest nawet taka scena, w której Wintergreen skacze na motocyklu przez lekki pagórek i już po skoku tak mu zwija kierę, że nie ma mowy, by z tego wyszedł bez gleby. Ale tu oczywiście następuje cięcie kamery i w sekundę później już dzielnie jedzie dalej. Do tego krew ma kolor pomarańczowy, a motocykle płoną i wybuchają od jednego policyjnego strzału. I tak w sumie nie wiadomo o co chodzi. Zdaje się o to, że uczciwy stróż prawa nienawidzący motocykli w końcu przegrywa ze złym światem korupcji, barmanek marzących o Hollywood, zgniłych moralnie szefów i oczywiście z motocyklami, które złe są ze swej natury.
Niestety „odpowiedź” na „Easy ridera” średnio wyszła, co najlepiej obrazuje krótka recenzja zamieszczona w latach 70. w „New York Times”, w której czytamy, że to złowieszcze dzieło porwało się na pokazanie wyjątkowo żenujących motocyklowych pościgów i wyznań przestarzałej barmanki, zagranych w manierze ćwiczenia dla studentki szkoły teatralnej. No cóż, żenua i tyle.

I teraz pytanie – jak to możliwe, że ten film dzisiaj, mimo wszystko, jest uznawany za kultowy? Pewnie dlatego, że powstał 43 lata temu i chcąc nie chcąc, został zrobiony w poetyce motocyklowej subkultury. Drugi policjant mówi w tym filmie wprost: „Stary, mamy najlepszą robotę na świecie: przecież jeździmy na motocyklach!” Lokująca się na granicach miasteczka hipisowska komuna pokazuje wolność: dragi, piękne, wyzwolone dziewczyny z dużymi biustami i dziesiątki ukrytych w szopie motocykli. To tak, jakby zderzyć świat kolorowej, wyzwolonej idei „flower power” z agresywnymi, skorumpowanymi policjantami. Dobro jest niszczone przez zło, bo w pierwszej sekwencji filmu o morderstwo odkryte przez Wintergreena podejrzewany jest przywódca hipisowskiej komuny Bob Zemko (też oczywiście motocyklista). W scenie przesłuchania na komisariacie Zemko wobec braku najmniejszego dowodu na jego udział w zbrodni mówi do przesłuchującego go policjanta: „Powiedz mi, co byś chciał ode mnie usłyszeć?”. O co go pyta? O to jaką rzeczywistość chcą stworzyć policjanci, by pasowała do ich świata. A pyta o to, bo z rzeczywistością kolorowej, motocyklowej wolności lat siedemdziesiątych kompletnie sobie nie radzą. Z tej perspektywy ten, przynudnawy i wydawałoby się o niczym film rzeczywiście jest kultowy. I jego kultowość dostrzega też w 2012 roku magazyn „Time” nazywając to dzieło: „zaniedbanym, kultowym, klasycznym i przy okazji dziwacznym studium charakterów i początków powstawania kultury młodzieżowej dodatkowo wyposażonym w niezwykle wyjątkową pracę kamery przyszłego laureata Oscarów”.
Narobiłem wam ochoty na zobaczenie filmu „Electra Glide in Blue”? Mam nadzieję, że tak!

The post Electra Glide in Blue appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/electra-glide-in-blue/feed/ 0
Pierwsza motocyklowa przejażdżka po zimie http://bigbiker.pl/pierwsza-przejazdzka-po-zimie/ http://bigbiker.pl/pierwsza-przejazdzka-po-zimie/#respond Sun, 21 Feb 2016 17:15:20 +0000 http://bigbiker.pl/?p=2536 21 lutego – dokładnie miesiąc do kalendarzowej wiosny – to w motocyklizmie ważny dzień. Mniej więcej wtedy w głowie wielu motocyklistów świta myśl: już czas naładować akumulator! Przecież już zaledwie kilka tygodni dzieli nas od rozpoczęcia motocyklowego sezonu. Oczywiście wielu śmiałków … Czytaj dalej

The post Pierwsza motocyklowa przejażdżka po zimie appeared first on Big Biker.

]]>
21 lutego – dokładnie miesiąc do kalendarzowej wiosny – to w motocyklizmie ważny dzień. Mniej więcej wtedy w głowie wielu motocyklistów świta myśl: już czas naładować akumulator! Przecież już zaledwie kilka tygodni dzieli nas od rozpoczęcia motocyklowego sezonu. Oczywiście wielu śmiałków już odpaliło swoje maszyny – tym bardziej, że zima nie była specjalnie sroga – jednak zdecydowana większość już powoli zaczyna szykować do pierwszej przejażdżki. Na co warto zwrócić zatem uwagę?
bike_after_winterPo pierwsze na to, że stosunkowo najwięcej wypadków motocyklowych przypada na początek sezonu. Pierwsze przejaśnienia i suche drogi kuszą wielce. Najbardziej tych, którzy właśnie kupili swój pierwszy motocykl i nie mogą się już doczekać, kiedy go dosiądą.  Niestety, zerowe doświadczenie plus stosunkowo jeszcze kiepskie warunki pogodowe to nie najlepsze połączenie. Ale też zdarza się, że pokusie ulegają motocykliści, którzy wcześniej zaliczyli już motocyklowy sezon czy dwa. Niezależnie od tego trzeba pamiętać o kilu ważnych rzeczach:
1. Odzwyczajenie
Kilka zimowych miesięcy braku kontaktu z prowadzeniem motocykla dość znacznie nas… odzwyczaja od tej umiejętności. Przerwa powoduje, że mamy wydłużone reakcje i nie prowadzimy motocykla tak sprawnie i pewnie jak w środku sezonu, kiedy setki mil są już za nami. To dokładnie tak samo, jak z jazdą na nartach – w pierwszy dzień zimy nie jeździ się tak dobrze jak w środku sezonu. Trzeba powoli i ostrożnie przestawić się z jazdy wirtualnej (istniejącej w naszej wyobraźni) na jazdę rzeczywistą, w której każdy, najdrobniejszy kamyk pod kołem może spowodować potrzebę szybkiej, pewnej ale i bezpiecznej reakcji. Warto zatem wdrażać się ostrożnie i powoli w motocyklową jazdę. Odkręcenie manetki na maksa w pierwszej jeździe po zimie może się przykro skończyć.
2. Temperatura
Należy pamiętać, że im niższa temperatura, tym słabsza przyczepność motocyklowej opony.  Uważa się nawet, że w okolicach zera stopni jazda nawet po suchym asfalcie przypomina trochę jazdę na łyżwach. I owszem: adrenalina wylewa się uszami – ale ja osobiście wolę sytuację, w których nad motocyklem ma się większą kontrolę. Niskie temperatury mają też znaczący wpływ na nasze zdolności manualne – zarówno przemarznięta dłoń, dodatkowo opatulona w grubą, zimową rękawicę motocyklową, traci możliwości błyskawicznego operowania dźwignią sprzęgła lub hamulca, co może znacznie opóźnić tak cenny czas reakcji w niebezpiecznej sytuacji. Co więcej – to smutna prawda – im tańsza zimowa rękawica, tym gorsze z reguły są jej właściwości zarówno termiczne, jak i odporność na sztywnienie materiału pod wpływem niskich temperatur.
3. Nawierzchnia
Drogi po zimie to obraz nędzy i rozpaczy. Z jednej strony mamy do czynienia z całą masą dziur, które powstają, gdy asfalt rozsada zamarzająca woda przedostająca się przez jego mikroszczeliny. Z drugiej strony nawierzchnia drogi pokryta jest tłustym, pozimowym pyłem, który może być dla motocykla szalenie niebezpieczny. Po pierwsze dlatego, że pokrywa cała drogę, a po drugie często nie jest specjalnie widoczny, bo nie odróżnia się kolorystycznie od tła. Za to jest śliski, jak jasna cholera! Znam kilku motocyklistów, którzy z tego właśnie powodu rozpoczynają na wiosnę motocyklowy sezon, nie wtedy kiedy się zrobił ładnie, ale dopiero wówczas jak kilka wiosennych deszczy skutecznie przemyje drogę. Początek wiosny to również (w związku z ilością pozostałych po zimie dziur) wzmożona aktywność drogowców próbujących te dziurska łatać. Problem z nimi w tym, że po każdej takiej naprawie kompletnie się im nie chce zamieść jezdni i zostawiają na niej w ten sposób drobny żwirek. Mało widoczny – szczególnie z daleka – ale potrafiący znacznie uprzykrzyć życie. Raz się na takim właśnie ponaprawczym żwirku wyrąbałem. Nie życzę nikomu tego jakżesz cennego motocyklowego doświadczenia.

Biorąc po uwagę powyższe, namawiam szczególnie początkujących motocyklistów, by przed pierwszą jazdą sprawdzili w swoich maszynach wszystko co się da: grubość klocków, działanie sprzęgła, hamulców, biegów, poziom płynów itd., itp, a pierwszą pozimową jazdę rozpoczęli od dużego pustego parkingu i kręcenia ósemek tak długo, aż uda im się w każdą ze stron zamknąć kierownicę bez (broń Boże) podparcia nogą i operując wyłącznie gazem. Łatwo nie jest, ale jak to zrobicie – możecie zaoszczędzić sobie wielu kłopotów na trasie. Powodzenia!

The post Pierwsza motocyklowa przejażdżka po zimie appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/pierwsza-przejazdzka-po-zimie/feed/ 0
Valentine’s Day Biker’s Test http://bigbiker.pl/valentines-day-bikers-test/ http://bigbiker.pl/valentines-day-bikers-test/#comments Sat, 06 Feb 2016 07:51:32 +0000 http://bigbiker.pl/?p=2527 „Jak przekonać żonę do motocykla?” – to najczęstszy tekst, który słyszę od gości usilnie rozmyślających nad zakupem motocykla. Z jednej strony, chcą w końcu zrealizować marzenie, które noszą w sobie od lat, a z drugiej strony, są świadomi konieczności konfrontacji … Czytaj dalej

The post Valentine’s Day Biker’s Test appeared first on Big Biker.

]]>
„Jak przekonać żonę do motocykla?” – to najczęstszy tekst, który słyszę od gości usilnie rozmyślających nad zakupem motocykla. Z jednej strony, chcą w końcu zrealizować marzenie, które noszą w sobie od lat, a z drugiej strony, są świadomi konieczności konfrontacji z damską wersją żandarma, uzbrojoną w wałek do ciasta, lokówki i nieśmiertelny komunikat: „No, tobie Stefan, to już na starość naprawdę bije na dekiel!”

Active couple on motorcycleMożna i owszem trzymać nowo zakupiony motocykl w garażu kumpla i udawać przed żoną, że się idzie do kochanki, byle tylko nie wpadła na to, że prawdziwa kochanka ma silnik 1100 i chromowaną aparycję. Można też toczyć z żoną wieczne boje, kończące się zawsze przegraną, bo nawet jak pokonasz kobietę argumentacją, to ona i tak cię pokona aplikując ci odpowiednio długą wstrzemięźliwość seksualną. A wówczas porażka jest wyłącznie kwestią czasu. Co zatem zrobić, by pomóc współplemieńcowi „przekonać żonę do motocykla”? Można oczywiście stosować techniki sprzedażowe, manipulację, perswazję, a nawet hipnozę. Problem jedynie w tym, że to zawsze jest mało skuteczne, ponieważ wszystkie podejmowane wysiłki są post factum. Tymczasem pracę należy wykonać pre factum. Czy to oznacza, że najpierw trzeba przekonać żonę, a dopiero później kupować motocykl? Nic bardziej mylnego – w moim rozumieniu technika pre factum musi zostać wdrożona w życie dużo wcześniej. Otóż, najpierw trzeba do motocykla przekonać narzeczoną, a dopiero później się żenić. Niestety, zrobienie tego w odwrotnej kolejności jest dużo trudniejsze. I teraz pytanie: kiedy najlepiej to zrobić? Do tego najlepiej jest wykorzystać Valentine’s Day Biker’s Test. Idziecie razem do knajpy na kolację, jest romantycznie, wokół fruwają aniołki, a w brzuchu łaskoczą motyle i w pewnym momencie rzucasz: „zamierzam kupić motocykl, co ty na to?”. W takim dniu i z motylami w brzuchu dużo trudniej jej będzie od razu wyskoczyć na ciebie z pyskiem, ale obserwuj bacznie sytuację. Są tylko dwie prawidłowe reakcje:
1. To super będę z tobą jeździć
2. To super, jak też chcę motocykl
Pierwsza oznacza, że twoja wybranka chce ci towarzyszyć w roli plecaczka, druga, że zamierza samodzielnie dosiadać własnego motocykla. I wtedy wszystko staje się jasne. Bo w pozostałych sytuacjach powinieneś dobrze rozważyć, czy czasem nie pakujesz się w związek, w którym za dwadzieścia lat usłyszysz: „No, tobie Stefan, to już na starość naprawdę bije na dekiel!”
A tak serio, zastanowiwszy się nad tym bardziej i z perspektywy dużego, łysego bikera powiem tak: szkoda czekać na Walentynki. Zrób to jeszcze przed, bo wtedy oszczędzisz kasę na restauracyjnej kolacji. I nie ma to znaczenia czy jesteś przyszłym motocyklistą, czy też przyszłą motocyklistką. To działa dokładnie tak samo w obydwie strony.

The post Valentine’s Day Biker’s Test appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/valentines-day-bikers-test/feed/ 1
Motto na tłusty czwartek! http://bigbiker.pl/uwaga-na-tlusty-czwartek/ http://bigbiker.pl/uwaga-na-tlusty-czwartek/#respond Wed, 03 Feb 2016 17:48:48 +0000 http://bigbiker.pl/?p=2524 The post Motto na tłusty czwartek! appeared first on Big Biker.

]]>
paczek-blog

The post Motto na tłusty czwartek! appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/uwaga-na-tlusty-czwartek/feed/ 0
7 powodów, dla których kobiety powinny jeździć na motocyklach http://bigbiker.pl/motocyklistki/ http://bigbiker.pl/motocyklistki/#comments Tue, 02 Feb 2016 08:23:10 +0000 http://bigbiker.pl/?p=2509 Ostatnio miałem okazję rozmawiać z kilkoma paniami o motocyklach. Panie w różnym wieku, z różnych miast i różnych zawodów – od prezes firmy do akademickiego wykładowcy. Łączy je jedno – miłość do motocykli. I to oczywiście napawa motocyklowe serce wielką … Czytaj dalej

The post 7 powodów, dla których kobiety powinny jeździć na motocyklach appeared first on Big Biker.

]]>
Ostatnio miałem okazję rozmawiać z kilkoma paniami o motocyklach. Panie w różnym wieku, z różnych miast i różnych zawodów – od prezes firmy do akademickiego wykładowcy. Łączy je jedno – miłość do motocykli. I to oczywiście napawa motocyklowe serce wielką radością i dumą. Ale jedna rzecz mnie, niestety, zmartwiła. Otóż moje rozmówczynie albo ograniczają swoją motocyklową pasję do roli „plecaczka”, albo też przez lata dosiadają 125-tek lub skuterów, twierdząc trochę smutnawo, że to im wystarczy. Nic bardziej mylnego. Poniżej (moich subiektywnych) siedem powodów, dla których kobiety powinny jeździć na motocyklach:
1. Motocykl dodaje kobiecie atrakcyjności
Jeśli pokazać motocykliście zdjęcie roznegliżowanej modelki opartej o błyszczący chromami chopper, a obok zdjęcie ubranej w skóry motocyklistki jadącej na swoim 1100, to zainteresowanie patrzącego na zdjęcie jest oczywiste.
2. Motocykl dodaje kobiecie siły
Kiedyś, na którychś z rzędu „Mikołajach na motocyklach” podjechała do naszej grupki bikerów dziewczyna na VTX 1800. Drobna, malutka i jakiż podziw i respect budząca! Dziewczę powożące taką bestią, to przecież nie może być jakaś płochliwa podierdułka, nie?
3. Motocykl dodaje kobiecie niezależności
Jakkolwiek to zabrzmi – pasażerka zawsze jest uzależniona od prowadzącego motocykl. W końcu maszyna skręca w tę stronę, w jaką (przeciwskrętem czy też nie) motocyklista operuje kierownicą. Poza tym, co by nie mówić, jednak widoczki dla „plecaczka” są możliwe do podziwiania wyłącznie zza pleców motocyklisty.
4. Motocykl jest jedynym „facetem”, który naprawdę jest w stanie się z nią zaprzyjaźnić.
Bez żadnych fochów. Bez wzruszenia ramionami w stylu: „naprawdę uważasz, że możemy być tylko przyjaciółmi?”. Bez gapienia się na biust i ślinienia. Bez kombinowania przy okazji najmniejszej imprezki: „a może dzisiaj się uda?”. Po prostu: kobieta i motocykl mogą stworzyć prawdziwą przyjaźń – na śmierć i życie.
5. Motocykl to kwintesencja wolności
Od garów, mycia podłóg, kiedy książę ogląda mecz, od szczebiocących koleżanek i ich wiecznych problemów, od patrzącej spod byka teściowej, od spoconego szefa w biurze, któremu się wydaje, że wygląda jak Bratt Pitt, od wszystkiego!
6. Motocykl to łączność z naturą
Włosy żadnego motocyklisty nigdy nie będą tak pięknie fruwały na wietrze podczas jazdy (tym bardziej, że większość z nich to łysole, więc jak chcą fruwania włosów na wietrze to muszą otworzyć rozporek). Kobieta na motocyklu jest bezpośrednio połączona ze swoją wewnętrzną „dziką kobietą”. Czytelniczki książki „Biegnąca z wilkami” Clarissy Pinkoli Estés wiedzą, co mam na myśli.
7. Motocykl zmienia kobietę
Staje się pewna siebie, świadoma swoich potrzeb i tego, co ją uszczęśliwia. Potrafi spędzać czas sama ze sobą i nie potrzebuje do tego nikogo, kto ma sprawić by jej się nie nudziło. Inaczej patrzy na świat i swoje w nim miejsce. Staje się silna, wielka i piękna.

W zeszłym roku wracałem z motocyklowego spotkania w okolicach Kielc prosto do Katowic. Jechaliśmy w dwa motocykle – ja na Shadow 1100 i „Rodzyna” (pozdrawiam) na Shadow 750. Piękny przelot: dobra trasa, winkle, postój na kawę czy obiad wypełniony… oczywiście rozmową o motocyklach. Uwielbiam z nią jeździć – mimo bardzo młodego wieku jest świetnym kierowcą i na pewno w technice jazdy jest sporo rzeczy, której mógłbym się od niej nauczyć. To właśnie ona kilka dni temu przesłała mi link do poniższego filmu z tekstem: „Jaro, czaj na to!”. No to czaję, czego i koleżankom (przyszłym i obecnym) motocyklistkom oraz kolegom motocyklistom życzę!

Daytona Bike Week 2015 – Super Bowl of Biker Chicks

The post 7 powodów, dla których kobiety powinny jeździć na motocyklach appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/motocyklistki/feed/ 2