The post Indian Chief Chopper 1947, czyli Steve McQueen i jego ostatnia miłość appeared first on Big Biker.
]]>
Dzisiaj kurtkę tą w oryginalnym wykonaniu Barboura można łyknąć za ok. półtorej klocka. Kask RT to jakiś tysiak. Więc nie ma dramatu, ale też tanio nie jest… W każdym razie Steve McQueen, jak widać, pozostawił po sobie sporo legendy. Na tym jednak nie koniec – bo jest jeszcze jedna ważna rzecz, tym razem jednak już dużo mniej znana. Otóż Triumph nie był jedynym uwielbianym przez Steve’a motocyklem. Na trzy lata przed śmiercią, kiedy już przytył, zapuścił długie włosy, brodę i w ogóle nie przypominał wielkiej holywoodzkiej gwiazdy, kupił sobie starego zdezelowanego Indiana Chiefa – pięknego choppera wyprodukowanego w 1947 r. Co więcej, specjalnie go postarzył, żeby wyglądał na kompletnie zajechanego sprzęta. Woził na nim przytroczone plecaki, koce i śpiwór. Do tego zamontował trochę dodatków – wszystko po to, by wyglądać bardziej śmiesznie niż bogato. Podobno nie przeszkadzał mu cieknący z motocykla olej i niezbyt sprawne hamulce. Przejeździł nim ostatnie trzy lata życia szczęśliwy, że wreszcie może być nie nagabywany przez fanów. Nazwał tego Indiana „Blob”, na cześć pierwszego swojego pełnometrażowego filmu, w którym zagrał swą pierwszą rolę. Nawiasem mówiąc, dzisiaj „The Blob” jest uważany za absolut kiczu – głównie ze względu na durnowaty scenariusz (Ziemię atakuje jakaś bezkształtna masa z kosmosu) i dramatycznie amatorskie efekty specjalne). Maszynę tę można obecnie podziwiać w Narodowym Muzeum Motocykli w Anamosa w stanie Iowa. A jest co podziwiać, bo takie właśnie maszyny kochamy najbardziej:
The post Indian Chief Chopper 1947, czyli Steve McQueen i jego ostatnia miłość appeared first on Big Biker.
]]>The post Oparcie kierowcy, czyli ból w plerach appeared first on Big Biker.
]]>Tym, którzy mają spore problemy z bólem dolnej partii pleców w trakcie dłuższej jazdy na motocyklu polecam… lekcje jogi. I naprawdę nie robię sobie teraz jaj. Już kilka zajęć z dobrym instruktorem wystarczy, by dowiedzieć się w jakiej pozycji siedząc możemy odciążyć kręgosłup. Co zrobić, by po dłuższej jeździe na motocyklu dać na kilka minut odpocząć krzyżom. Naprawdę wystarczy kilka minut zmiany pozycji kręgosłupa na motocyklu, by pozwolić mu solidnie odpocząć. Długa jazda nie jest już taka męcząca pod tym względem. A wiem co mówię, bo tę jogową sztuczkę przećwiczyłem dwa tygodnie temu robiąc na motorku 2,5 tys km. Naprawdę polecam.
Co zaś do oparcia dla kierowcy – coś w tym musi być, skoro wskrzeszany (po raz już kolejny) kultowy Indian zaprojektował je jako opcję wyposażenia modelu Chieftain zapowiadanego na 2014 r. Niecierpliwym podpowiadam, że oparcie pojawia się 5’38” filmu. Chociaż z drugiej strony warto zobaczyć cały film – w końcu to przepiękny motocykl!
The post Oparcie kierowcy, czyli ból w plerach appeared first on Big Biker.
]]>The post Ścigawki i inne szybkie motocykle appeared first on Big Biker.
]]>Oczywiście nie oznacza to, że wszyscy motocykliści dosiadający motocykli sportowych tak robią. Ale znajdują się oni właśnie głównie pośród posiadaczy różnego autoramentu „sportów”, bo jeszcze nie widziałem nikogo na chopperze czy cruiserze, albo dużym „turystyku”, żeby popylał przez miasto na tylnym kole (da się, jest nawet filmik na YT jak kolo robi stójkę kredensem). Coś zatem jest na rzeczy, że jednak gros użytkowników motocykli sportowych ma takie ciągoty. I nawet domyślam się co jest tego przyczyną. A właściwie to kilka przyczyn. Po pierwsze – to wybuchowy związek młodości (a co za nią idzie fiu – bździu w głowie i potrzeby rywalizacji podlanej adrenaliną) i mocy silnika. Wtedy rodzi się złudna świadomość super mocy. Złudna, ponieważ za prawdziwą „supermocą” muszą jeszcze stać umiejętności. A o te trudno, kiedy się kupiło motorek dwa tygodnie temu. Kolejna rzecz (o czym dowiedziałem się kiedyś po pewnej paradzie motocyklowej od właścicieli ścigaczy, którzy przyszli się z nami zintegrować na pole campingowe) – otóż ci sympatyczni, młodzi ludzie uświadomili mi wówczas, że na „ścigu” trzeba za…..lać, bo inaczej bolą ręce. Podobno przy odpowiedniej prędkości wiatr, waląc w klatę, podnosi trochę ciało, odciążając w ten sposób oparte na kierownicy ręce. A im większa szybkość, tym to odciążenie większe. Nie wiem, nie próbowałem, ale możliwe, że to jakiś też powód, dla którego na ścigaczu prędkość kusi i to ogromnie.
Czy zatem nie lubię motocykli sportowych i nimi pogardzam? Nic bardziej mylnego – motocykle sportowe mają w sobie taką samą cząstkę boskości, jak choppery czy cruisery. Problem nie w nich, nie w ich plastikowych owiewkach, nie w wyglądzie czy pozycji kierowcy. Problem w tych, którzy te motocykle czasem dosiadają. Bo jak mówi stare motocyklowe powiedzenie: w motocyklizmie nie jest ważne co masz pod dupą, ale to, co masz nad nią. Czyli w głowie…
The post Ścigawki i inne szybkie motocykle appeared first on Big Biker.
]]>