cruiser – Big Biker http://bigbiker.pl Fri, 08 Apr 2016 12:51:14 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.5.2 Oparcie kierowcy, czyli ból w plerach http://bigbiker.pl/oparci-kierowcy-czyli-bol-w-plerach/ http://bigbiker.pl/oparci-kierowcy-czyli-bol-w-plerach/#comments Tue, 24 Sep 2013 06:38:22 +0000 http://bigbiker.pl/?p=310 Pamiętam, jak ładnych kilka lat temu (zdaje się, że siedem) na pewnym motocyklowym zlocie podpatrzyłem na jednym z motocykli oparcie dla kierowcy. A cóż to takiego i po co? Zagadnięty właściciel wytłumaczył mi cierpliwie, że zamontował sobie oparcie pod plecy, … Czytaj dalej

The post Oparcie kierowcy, czyli ból w plerach appeared first on Big Biker.

]]>
Pamiętam, jak ładnych kilka lat temu (zdaje się, że siedem) na pewnym motocyklowym zlocie podpatrzyłem na jednym z motocykli oparcie dla kierowcy. A cóż to takiego i po co? Zagadnięty właściciel wytłumaczył mi cierpliwie, że zamontował sobie oparcie pod plecy, żeby w dłuższych trasach nie zwariować z powodu bólu pleców. No, rzeczywiście – plery nawalają tak, że szkoda gadać. Bierze się to z dwóch powodów: po pierwsze cruisery są tak skonstruowane, że w przeciwieństwie do chopperów pozycja kierowcy jest pionowa, a więc cały ciężar ciała podtrzymywany jest przez kręgosłup, co oczywiście obciąża jego dolne partie. Drugi powód jest banalnie prosty: otóż nie potrafimy siedzieć. A siedzimy non stop: przed kompem, przed telewizorem, w pracy, w samochodzie, w kinie, na meczu, na grillu. Gdziekolwiek by człowiek nie polazł, to zawsze se siądzie. Większość życia spędzamy siedząc, a zatem większość życia spędzamy w nienaturalnej dla nas pozycji, obciążając dolne partie pleców (któremu to zjawisku i jego konsekwencjom poświęciłem zresztą sporo miejsca w „Schudnij z Kaizen”). I nie dość, że to robimy, to jeszcze zazwyczaj siedzimy jak ostatnie łachudry – wykrzywieni, rozłożeni czy też na pół leżąco. Tymczasem nasz kręgosłup cierpi. I tego powodu mamy właśnie na świecie do czynienia z kolejną chorobą cywilizacyjną – otóż większość osób po czterdziestce uskarża się na permanentny ból dolnej części kręgosłupa. Ktoś nawet ostatnio robił jakieś badania, z których wyszło, że właśnie to schorzenie jest główną przyczyną wcześniejszych emerytur w wielu krajach. Ale wracajmy do motocykli – niestety ten brak nieumiejętności prawidłowego siedzenia często przenosimy na motocykl. Siedzimy na nim dokładnie tak samo, jak przed komputerem – po jakimś czasie muszą boleć plecy. Kilka lat temu oczywiście nie byłem taki mądry i nie patrzyłem na to w ten sposób. Jednak chcąc wypróbować czy podparcie dla kierowcy rzeczywiście może przynieść ulgę, spróbowałem sobie takie sprawić. I podziałało. To małe oparcie ustawione tak, by dokładnie podpierało plecy w miejscu ich największego obciążenia, naprawdę może sprawić cuda. Wiedzą to też producenci wypasionych siodeł (np. Mustang), którzy w kilku modelach oferują właśnie takie rozwiązanie. Widziałem nawet takie oparcia, które można opuścić w dół, chowając je w tylnej części siodła i zamykając na kluczyk.

Tym, którzy mają spore problemy z bólem dolnej partii pleców w trakcie dłuższej jazdy na motocyklu polecam… lekcje jogi. I naprawdę nie robię sobie teraz jaj. Już kilka zajęć z dobrym instruktorem wystarczy, by dowiedzieć się w jakiej pozycji siedząc możemy odciążyć kręgosłup. Co zrobić, by po dłuższej jeździe na motocyklu dać na kilka minut odpocząć krzyżom. Naprawdę wystarczy kilka minut zmiany pozycji kręgosłupa na motocyklu, by pozwolić mu solidnie odpocząć. Długa jazda nie jest już taka męcząca pod tym względem. A wiem co mówię, bo tę jogową sztuczkę przećwiczyłem dwa tygodnie temu robiąc na motorku 2,5 tys km. Naprawdę polecam.
Co zaś do oparcia dla kierowcy – coś w tym musi być, skoro wskrzeszany (po raz już kolejny) kultowy Indian zaprojektował je jako opcję wyposażenia modelu Chieftain zapowiadanego na 2014 r. Niecierpliwym podpowiadam, że oparcie pojawia się 5’38” filmu. Chociaż z drugiej strony warto zobaczyć cały film – w końcu to przepiękny motocykl!

The post Oparcie kierowcy, czyli ból w plerach appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/oparci-kierowcy-czyli-bol-w-plerach/feed/ 1
Ból siedzenia… http://bigbiker.pl/bol-siedzenia/ http://bigbiker.pl/bol-siedzenia/#respond Mon, 02 Sep 2013 06:23:27 +0000 http://bigbiker.pl/?p=197 Kiedyś kumpel, który śmiga FJR-ką opowiadał, że gdyby nie potrzeba tankowania, to trasę Monachium – Katowice trzasnąłby za jednym zamachem.  Niespecjalnie wydawało mi się to prawdopodobne, dopóki nie dał mi się na swoim sprzęcie przejechać. Kurcze, rzeczywiście wygodnie. Jest na … Czytaj dalej

The post Ból siedzenia… appeared first on Big Biker.

]]>
Kiedyś kumpel, który śmiga FJR-ką opowiadał, że gdyby nie potrzeba tankowania, to trasę Monachium – Katowice trzasnąłby za jednym zamachem.  Niespecjalnie wydawało mi się to prawdopodobne, dopóki nie dał mi się na swoim sprzęcie przejechać. Kurcze, rzeczywiście wygodnie. Jest na tym jakaś taka wymuszona pozycja, że nie obciąża się miednicy ani też dolnych partii pleców. Innymi słowy – dupa nie musi odpaść. Niestety, na moim motocyklu chce i to już po przejechaniu stu kilkudziesięciu kilometrów. Najdłużej wytrzymałem odległość 200 km. I nawet gdyby pojemność baku pozwoliła na przejechanie więcej, chyba nie dałbym rady. Stąd potrzeba robienia chociaż małych przerw co sto lub sto pięćdziesiąt kilometrów, by dać odpocząć lędźwiom. Widziałem też różne wynalazki – np. silikonową nakładkę na siodło, za której sprawą cztery litery mają mniej cierpieć. Gadałem z użytkownikami takiego czegoś i niestety nie mieli o tym najlepszego zdania. Nie ma zdaje się żadnej metody, by po długiej trasie na cruiserze, „siedzenie” nie chciało nam odpaść. Tak już po prostu jest, a jak komuś to na maksa nie pasi, to trzeba się przesiąść na kredens. Z drugiej strony, jak się zastanowić, to ta ułomność motocyklowego siedziska może nam podpowiedzieć… że cruiser wymusza pewien określony rodzaj jazdy. Nie jazdę na wyścigi, nie rywalizację w jak najszybszym dojechaniu do celu podróży czy też błyskawicznym przemieszczaniu się pomiędzy kolejnymi przystankami. Bo w motocyklizmie, o którym tutaj piszę, nie o to chodzi. Moim zdaniem chodzi o to, by rozkoszować się samą podróżą. A kolejne pitstopy i odpoczynki to przecież takiej podróży integralna część. Bo czy to ma znaczenie, czy do celu dotrzemy godzinę wcześniej czy później? A czy ma to znaczenie, by pokonywać kolejne rekordy szybkości na autostradzie? Mój motocykl przy szybkości 160 km/h pożera takie ilości paliwa, których nie powstydziłby się czołg porucznika Grubera z „Allo, allo”. Pomijam fakt, że przy tej szybkości, delikatnie mówiąc, wiatr robi wszystko co tylko może, żeby mnie pozbawić kasku. Jest adrenalina i owszem, ale czy na pewno to taka sama przyjemność, jak pokonywanie pokonywanie uroczej alejki ze słońcem przebijającym się zza drzew przy szybkości 70 – 80 km/h?

Możliwe więc, że niewygodne, cruiserowe siodełka wymyślono specjalnie, byśmy mogli rozkoszować się podróżą samą w sobie, częstymi przystankami potrzebnymi na poznanie nowego miejsca, ludzi i krajobrazów. By poczuć przyjemność motocyklowej podróży, która tym różni się od samochodowej, że świat jest na wyciągnięcie ręki, a każdy zapach czy podmuch wiatru tak doskonale odczuwalny. Jutro rozpoczynam podróż, w której mam do przejechania jakieś 3000 km. W jej planowaniu najfajniejsze jest to, że kompletnie nie ma znaczenia, o której godzinie dojedziemy do poszczególnych celów. I to jest też powód, dla którego nie mogę się już tego jutra doczekać.

The post Ból siedzenia… appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/bol-siedzenia/feed/ 0
Ścigawki i inne szybkie motocykle http://bigbiker.pl/scigawki-i-inne-szybkie-motocykle/ http://bigbiker.pl/scigawki-i-inne-szybkie-motocykle/#comments Sun, 25 Aug 2013 05:50:27 +0000 http://bigbiker.pl/?p=163 Zostały wymyślone również przez Boga – jak czytamy w motto tego bloga.  Nie w tym rzecz, rzecz w dosiadających ich motocyklistach. Gdybym miał włosy, to czasem widząc co wyprawiają, stawałyby mi dęba. Ostatnio rozmawiałem z jedną znajomą, która szczerze mi … Czytaj dalej

The post Ścigawki i inne szybkie motocykle appeared first on Big Biker.

]]>
Zostały wymyślone również przez Boga – jak czytamy w motto tego bloga.  Nie w tym rzecz, rzecz w dosiadających ich motocyklistach. Gdybym miał włosy, to czasem widząc co wyprawiają, stawałyby mi dęba. Ostatnio rozmawiałem z jedną znajomą, która szczerze mi wyznała, że kierując samochodem przeraźliwie boi się motocyklistów na ścigaczach: „Nigdy nie wie, z której strony się nagle pojawią i co zrobią. Z której strony mnie wyprzedzą, w którym momencie i jak mam się wtedy zachować”.
Ta trauma nie wzięła się znikąd, prawda? Coś, a raczej ktoś musiał ją kiedyś porządnie wystraszyć. Sam kilka razy na własne oczy widziałem, jak grupka trzech, czterech szaleńców, w samym centrum Katowic na ul. Korfantego jechała z rykiem silników grubo ponad 120 km/h i to na tylnym kole. Zresztą Internet pełen jest filmików o takich wyczynach lub o kolesiach nagrywających w mieście licznik swojego motocykla w trakcie jazdy i z dumą prezentujących kolejne osiągi: 280 km/h, 300 km/h itd itp. Sorry, takiego motocyklizmu nie kupuję. Nie jest po prostu dla mnie i całą odpowiedzialnością mówię, że stanowi zagrożenie dla innych użytkowników drogi.

Oczywiście nie oznacza to, że wszyscy motocykliści dosiadający motocykli sportowych tak robią. Ale znajdują się oni właśnie głównie pośród posiadaczy różnego autoramentu „sportów”, bo jeszcze nie widziałem nikogo na chopperze czy cruiserze, albo dużym „turystyku”, żeby popylał przez miasto na tylnym kole (da się, jest nawet filmik na YT jak kolo robi stójkę kredensem). Coś zatem jest na rzeczy, że jednak gros użytkowników  motocykli sportowych ma takie ciągoty. I nawet domyślam się co jest tego przyczyną. A właściwie to kilka przyczyn. Po pierwsze – to wybuchowy związek młodości (a co za nią idzie fiu – bździu w głowie i potrzeby rywalizacji podlanej adrenaliną) i mocy silnika. Wtedy rodzi się złudna świadomość super mocy. Złudna, ponieważ za prawdziwą „supermocą” muszą jeszcze stać umiejętności. A o te trudno, kiedy się kupiło motorek dwa tygodnie temu. Kolejna rzecz (o czym dowiedziałem się kiedyś po pewnej paradzie motocyklowej od właścicieli ścigaczy, którzy przyszli się z nami zintegrować na pole campingowe) – otóż ci sympatyczni, młodzi ludzie uświadomili mi wówczas, że na „ścigu” trzeba za…..lać, bo inaczej bolą ręce. Podobno przy odpowiedniej prędkości wiatr, waląc w klatę, podnosi trochę ciało, odciążając w ten sposób oparte na kierownicy ręce. A im większa szybkość, tym to odciążenie większe. Nie wiem, nie próbowałem, ale możliwe, że to jakiś też powód, dla którego na ścigaczu prędkość kusi i to ogromnie.

Czy zatem nie lubię motocykli sportowych i nimi pogardzam? Nic bardziej mylnego – motocykle sportowe mają w sobie taką samą cząstkę boskości, jak choppery czy cruisery. Problem nie w nich, nie w ich plastikowych owiewkach, nie w wyglądzie czy pozycji kierowcy. Problem w tych, którzy te motocykle czasem dosiadają. Bo jak mówi stare motocyklowe powiedzenie: w motocyklizmie nie jest ważne co masz pod dupą, ale to, co masz nad nią. Czyli w głowie…

The post Ścigawki i inne szybkie motocykle appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/scigawki-i-inne-szybkie-motocykle/feed/ 2
Przepis na kask z papier mâché… http://bigbiker.pl/przepis-na-kask-z-papier-mache/ http://bigbiker.pl/przepis-na-kask-z-papier-mache/#comments Sat, 17 Aug 2013 08:07:49 +0000 http://bigbiker.pl/?p=108 Widzieliście kiedyś taki obrazek: koleś na ścigu, w pełnym skórzanym kombinezonie, a na siodełku pasażera panna w koszulce na ramiączkach i w klapkach? No właśnie – ja też widziałem i to niejeden raz. Co w tym obrazku jest nie tak? … Czytaj dalej

The post Przepis na kask z papier mâché… appeared first on Big Biker.

]]>
Widzieliście kiedyś taki obrazek: koleś na ścigu, w pełnym skórzanym kombinezonie, a na siodełku pasażera panna w koszulce na ramiączkach i w klapkach? No właśnie – ja też widziałem i to niejeden raz. Co w tym obrazku jest nie tak? Otóż wszystko. Bo tak naprawdę powinno być odwrotnie: według mnie to koleś może se jechać w samych majtkach, a nawet bez. Jego sprawa. Prowadzi motocykl, sam jest odpowiedzialny za swoje bezpieczeństwo. Zdecydował się jechać goły? Ok. W przypadku zdrapki zedrze sobie pół dupska na pamiątkę. Nie ma sprawy. Ale kiedy ten sam koleś wiezie pasażerkę czy pasażera to już jest odpowiedzialny nie tylko za siebie, ale też za tego, kogo wiezie. Jeśli popełni błąd, źle oceni apeks w zakręcie, nie zapanuje nad ujechaniem tylnego koła na czymś śliskim – to jest to jednoznaczne z odpowiedzialnością za krzywdę, która się wtedy wydarzy jego pasażerowi. Zatem w przytoczonym obrazku kierujący motocyklem koleś jest nie tylko skrajnie nieodpowiedzialny. Jest niebezpieczny dla otoczenia i powinno się go za karę zapiąć w dyby. Uznał bowiem, że bezpieczeństwo należy się tylko jemu. Gdyby jechali oboje goli, to można by uznać, że tak się umówili. Ale ubrany i pozapinany po zęby kolo z laską w klapkach jest dla mnie nie do zaakceptowania.

Z czasów kiedy jeszcze prowadziłem sklep z motocyklowymi ciuchami zapamiętałem jednego gościa. Przyjechał chromowanym, nowym cruiserem – zdaje się, że Vulcanem. Wszedł do sklepu, porozpinał skórzaną, motocyklową kurtkę, ściągnął z głowy wypasionego pełnego Shuberta i zapytał czy mamy damskie kaski. Bo on chciałby się wybrać na przejażdżkę z żoną swoim nowiusieńkim motocyklem i potrzebuje dla niej kask. Mówię, że mamy i to nawet od kilku producentów i podchodzę z nim do regału z kaskami. Gość widzi ceny i mówi: „E nie…, ja to bym tak chciał jakiś damski kask tak maks do stu złotych”. W pierwszej chwili chciałem zajechać mu z laćka prosto w zadek na okoliczność tego, że bezpieczeństwo własnej żony ocenił zaledwie na stówkę. Jednak się zreflektowałem – bo nieładnie jest kopać ludzi, nawet jak są skończonymi idiotami – i zaproponowałem rozwiązanie:
– Może sobie pan sprawić bardzo tanio, fajny kask damski…
– Jak? – zapytał szczerze zainteresowany.
– Posadź pan żonę na krześle, weź pan trochę starych gazet, odrobinę gipsu, albo mąki i wymieszaj pan to w misce z wodą. Tak żeby była z tego taka kleista papka. I tę papkę nałóż pan żonie na głowę. Jak wyschnie masz pan dopasowany i gustowny kask damski z papieru mâché…
Po mojej wypowiedzi pan się zdenerwował i opuścił sklep w zdecydowanym pośpiechu. Nie wiedzieć czemu. Przecież pod względem bezpieczeństwa damski kask do stu złotych, a kask z papieru mâché to dokładnie to samo…

The post Przepis na kask z papier mâché… appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/przepis-na-kask-z-papier-mache/feed/ 1