deszcz – Big Biker http://bigbiker.pl Fri, 08 Apr 2016 12:51:14 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.5.2 Myjka ciśnieniowa albo ściera – oto jest pytanie… http://bigbiker.pl/myjka-cisnieniowa-albo-sciera-oto-jest-pytanie/ http://bigbiker.pl/myjka-cisnieniowa-albo-sciera-oto-jest-pytanie/#comments Fri, 27 Sep 2013 06:01:27 +0000 http://bigbiker.pl/?p=323 Przedwczoraj na portalu brytyjskiego tygodnika dla bikerów „Motorcycle News” motocyklistka Alison Silcox zadała w swoim tekście odważne pytanie: „To jet wash or not to jet wash?”. Ba…, nie dość że zapytała, to jeszcze wyznała, że jedzie „karcherem” po swoim Fazerze … Czytaj dalej

The post Myjka ciśnieniowa albo ściera – oto jest pytanie… appeared first on Big Biker.

]]>
Przedwczoraj na portalu brytyjskiego tygodnika dla bikerów „Motorcycle News” motocyklistka Alison Silcox zadała w swoim tekście odważne pytanie: „To jet wash or not to jet wash?”. Ba…, nie dość że zapytała, to jeszcze wyznała, że jedzie „karcherem” po swoim Fazerze aż miło i to szczególnie, kiedy moto ma za sobą kilka godzin i jest cały uwalony błotem. No i się zaczęło – komentarze podzieliły świat bikerski na przeciwników Alison i takich, co też się przyznali, że zdarzyło im się motonga przejechać ciśnieniową myjką. Pamiętam, jak kiedyś przestrzegał mnie przed tym Tomek, świetny mechanik motocyklowy, mówiąc: „Stary, tylko go nie myj karcherem”. No dobra, powiedziałem, bo w końcu to on wie lepiej. Ale z drugiej strony trochę mnie to zastanowiło. Bo od razu sobie przypomniałem, jak wracaliśmy kiedyś z „Potfurem”, zdaje się z Ostródy i Bozia była tak miła, że sprezentowała nam na kilka godzin taką ulewę, że nie było nic widać na kilka metrów. Mimo to dzielnie dojechaliśmy do Katowic i to wcale nie powoli. No dobra, zaiwanialiśmy na maksa przez rozbryzgi wody, wyprzedzając TIR-y i mając ubaw po same (oczywiście mokre) pachy. Więc w zasadzie, tak naprawdę, przy tej przygodzie myjkę ciśnieniową skierowaną na motocykl można by przyrównać zaledwie do delikatnej mżawki.
I takie argumenty też pojawiły się pod wpisem Alison. Ale zaraz napadli na nią inni tłumacząc, że ciśnienie myjki może spowodować dostanie się wody akurat tam, gdzie byśmy jej nie chcieli. Poza tym można sobie uszkodzić przy okazji trochę elektroniki. Poza tym wypłukuje się smar z miejsc, które akurat powinny być nasmarowane.
To wszystko prawda. Ale z drugiej strony nie zawsze się chce człowiekowi dokonywać dziękczynnej pielgrzymki na kolanach dookoła motocykla ze szmatką w ręku. Wprawdzie są tacy, którzy twierdzą, że polerowanie chromów i zapijanie tych czynności piwkiem jest niczym najlepsza medytacja i doskonale zastępuje wizytę u psychoanalityka. Do tego oczywiście wychodzi taniej. Ale czasem, jak się spojrzy na uwalony motocykl po długiej, deszczowo – błotnej jeździe, to ręka zadrży… A jak jeszcze się okazuje, że któryś z hipermarketów ma akurat promocję i można chapnąć karchera za dwie stówki… no to już trzeba wyjątkowo silnej woli, żeby tego nie zrobić. Co więcej, kiedy raz jeden oddałem motocykl do myjni, to jak wróciłem żeby go odebrać trochę za wcześnie, zobaczyłem jak go jadą karcherem z pianą nie bacząc czy to sakwa, kierownica, czy motocyklista.
Oczywiście znam siebie: posiadając myjkę ciśnieniową najpierw używałbym tego jedynie do opon i innych bezpiecznych miejsc, tłumacząc samemu sobie, że z myjką trzeba ostrożnie i takie tam.  A potem by było jak zawsze…  wystarczyłby jeden wypad w niepogodę i powrót umorusanym motorkiem, żebym jechałbym po całości, jak niejaka Alison. I to jest właśnie prawdziwy szekspirowski dylemat: „To jet wash or not to jet wash?”

The post Myjka ciśnieniowa albo ściera – oto jest pytanie… appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/myjka-cisnieniowa-albo-sciera-oto-jest-pytanie/feed/ 2
A kiedy spadnie deszcz… http://bigbiker.pl/a-kiedy-spadnie-deszcz/ http://bigbiker.pl/a-kiedy-spadnie-deszcz/#comments Mon, 12 Aug 2013 10:06:10 +0000 http://bigbiker.pl/?p=77 No właśnie? Co wtedy? Powie ktoś: przecież nikt mi nie karze jeździć w deszczu. No w sumie tak, ale czasem deszcz nadchodzi znienacka, kiedy wracamy z dłuższego wyjazdu, a jakoś trzeba by w końcu do domu wrócić… Wiele razy od … Czytaj dalej

The post A kiedy spadnie deszcz… appeared first on Big Biker.

]]>
No właśnie? Co wtedy? Powie ktoś: przecież nikt mi nie karze jeździć w deszczu. No w sumie tak, ale czasem deszcz nadchodzi znienacka, kiedy wracamy z dłuższego wyjazdu, a jakoś trzeba by w końcu do domu wrócić… Wiele razy od kolegów motocyklistów słyszałem, że prawdziwym bikerem stajesz się wtedy, kiedy masz do pokonania kilkaset kilometrów w ulewie i… je pokonujesz. Bo kto nie śmigał w deszczu, ten jeszcze nie dotknął naprawdę tej przygody. Oczywiście w deszczu da się jechać i to równie szybko jak przy blinkającym w oczy słoneczku. Wymaga to tylko… trochę samozaparcia i naprawdę niezłych przeciwdeszczowych ciuchów. Chociaż mówiąc szczerze – wracałem kiedyś znad morza w ulewie, w „wypasionym” kombinezonie przeciwdeszczowym – był tak wypasiony, że wytrzymał prawie cztery godziny zanim doszczętnie przemókł. Bo na naprawdę duży deszcz nie ma skutecznego sposobu. Woda zbiera się na przykład na siodełku w okolicy krocza. Po kilku godzinach przemaka w tym miejscu najdoskonalszy kombinezon, pozostawiając nam uciechę niemowlaka, który wpadł do własnego nocnika.

Oczywiście pełny kask, przeciwdeszczowy kołnierz, kombinezon, przeciwdeszczowe rękawice i takież ochraniacze na buty powinny stanowić niezbędne wyposażenie każdego motocyklisty i zawsze należy je mieć przy sobie, bo nigdy nie wiadomo, czym Bozia nam sypnie z niebios w prezencie. Przy ochraniaczach na buty dobra rada – kupuj tylko te, które mają pełne podeszwy. W przeciwnym wypadku woda pryskająca z asfaltu prosto w twoje stopy, szybko przemoczy nawet najlepsze buty. Są też buty z nieprzemakalną membraną – mam takich trzy pary i mimo tego, że sprawdzają się przy mżawce lub małym pokropku, to przy prawdziwej ulewie wymiękają równo. Kiedyś dostałem do testowania fajne, skórzane kowbojki z wszytą membraną wodoodporną. Pan producent był pewny, że jego butów nie da się przemoczyć. Nie wziął pod uwagę, że odważę się na wycieczkę w strumieniach wody pokonując trasę Katowice – Łódź, bo szpanerskie kowbojki sflaczały już w okolicy Piotrkowa… Ale i tak je lubię i noszę do dzisiaj!

Deszcz, porządny deszcz to też adrenalina. Kiedy jedziesz za TIR-em rozbryzgującym wodę, to od razu doceniasz dodatkowe walory takiej wycieczki – motocykl plus jacuzzi w jednym. Po kilku minutach takiego prysznica jednak decydujesz się na wyprzedzenie TIR-a. Niestety, łobuz sypie dobrze ponad stówę, więc musisz… No właśnie tutaj zaczyna się hardcore. Musisz mianowicie rozpędzić w tej ulewie maszynę do około stu czterdziestu i wyprzedzając auto, wbić się w bańkę wody, którą koło siebie przy tej szybkości tworzy. Jest taka sekunda, a czasem dwie, trzy kiedy nic nie widzisz. I dopiero po chwili, kiedy wyłaniasz się z drugiej strony wodnej bańki odzyskujesz orientację. Nie powiem, że w tej jednej czy dwóch sekundach przelatuje ci całe życie przed oczami, bo było by to jednak trochę na wyrost. Powiem inaczej – są takie chwile na motocyklu, dla których naprawdę warto żyć…

The post A kiedy spadnie deszcz… appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/a-kiedy-spadnie-deszcz/feed/ 2