Hollywood – Big Biker http://bigbiker.pl Fri, 08 Apr 2016 12:51:14 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.5.2 Dlaczego Gang Dzikich Wieprzy już nigdzie nie pojedzie? http://bigbiker.pl/gangu-dzikich-wieprzy-juz-nie-wyjedzie-na-trase/ http://bigbiker.pl/gangu-dzikich-wieprzy-juz-nie-wyjedzie-na-trase/#respond Sun, 27 Oct 2013 09:07:45 +0000 http://bigbiker.pl/?p=703 „Wild hogs” tuż po premierze stało się filmem kultowym. I to nawet nie z powodu obsady czy fabuły. Sprawił to zupełnie inny czynnik… Moim zdaniem sam pomysł. Pomysł na to, by posadzić na motocyklach czterech gości przeżywających kryzys wieku średniego … Czytaj dalej

The post Dlaczego Gang Dzikich Wieprzy już nigdzie nie pojedzie? appeared first on Big Biker.

]]>
„Wild hogs” tuż po premierze stało się filmem kultowym. I to nawet nie z powodu obsady czy fabuły. Sprawił to zupełnie inny czynnik… Moim zdaniem sam pomysł. Pomysł na to, by posadzić na motocyklach czterech gości przeżywających kryzys wieku średniego i próbujących trochę nachalnie, trochę nieudacznie, odnaleźć w sobie resztki młodzieńczej fantazji, odrobinę przygody, wyprawy w nieznane. Czterej wielkomiejscy kumple – programista, stomatolog, niewydarzony pisarz i upadły biznesmen odnajdują wolność w motocyklowej wyprawie na drugi koniec Stanów. Kiedy wyjeżdżają w podróż, chcą odpocząć od trosk dnia codziennego i nie życzą sobie żadnych kłopotów. Co więcej, kiedy pojawiają się w knajpie gangu El Fuego, siedząc przy stoliku z bandziorami, deklarują dzielnie: „Nie chcemy żadnych kłopotów”. Kiedy podróż kończą – wyjeżdżając z Madrit, po pokonaniu spiętrzonych przeciwności losu, zastanawiają się czy po drodze spotkają ich kolejne kłopoty. I wtedy stateczny dentysta, ojciec dzieciom, mąż żonie, przykładny obywatel, zakłada na twarz chustę z trupią czachą i odpowiada: „Mam nadzieję, że tak!” I to jest moim zdaniem klucz sukcesu tego filmu. Powód, dla którego stał się jedną z lepszych komedii ostatnich lat. Wreszcie powód, dla którego widziałem go kilka razy i kiedy przed chwilą przeszukałem szufladę z filmami i stwierdziłem, że gdzieś mi się zapodział, poczułem wielkie rozczarowanie. Bo oczywiście bez najmniejszych wątpliwości pisząc te słowa zapragnąłem go zobaczyć po raz kolejny.

Przyjrzyjmy się jednak wskazaniom box office. Otóż film ten od swojej amerykańskiej premiery 2 marca 2007 do zdjęcia z ekranów, 2 sierpnia 2007, w samych tylko stanach zarobił 168 milionów dolców. Premiery kinowe z dystrybucji poza USA przyniosły dodatkowo 85 mln $. A dane te dotyczą tylko i wyłącznie projekcji kinowych. Do tego należy doliczyć zysk ze sprzedaży DVD, wypożyczalni video i tantiem licencyjnych z pokazów w telewizjach całego świata. Czy to dużo? Jak na Hollywood taka kasa czterech liter nie urywa. Jednak jak na box office z 2007 roku to był naprawdę niezły wynik. „Dzikie Wieprze” zajęły trzynaste miejsce, bijąc na głowę takie produkcje jak „Evan Wszechmogący”, „Ghost Rider” czy „Ocean’s Thirteen”. Dla wielu ludzi wówczas było jasne, że należy pójść za ciosem i szybko wypuścić na rynek drugą część „Gangu Dzikich Wieprzy”. I tak się też miało stać. Powstał szybko scenariusz, nowy tytuł „Wild Hogs: Bachelor ride” i szumne zapowiedzi. Niestety, po jakimś czasie zarząd wytwórni Disneya podjął decyzję… że nie będzie kontynuacji tego filmu… Ups… Widzowie, fani filmu poczuli się rozczarowani. Ale nie tylko oni. Najbardziej wkurzony okazał się Tim Allen, który w wywiadzie dla jednego z filmowych magazynów wyznał: „Mieliśmy rozpocząć zdjęcie w czerwcu, cała ekipa była gotowa, wszyscy cieszyliśmy się na ten film i nagle dowiedzieliśmy się o decyzji Disneya. Jest to dla nas decyzja niezrozumiała, najprawdopodobniej podyktowana jakimiś obliczeniami ekonomicznymi”. Niestety, miał rację, bowiem spece od Disneya uznali, że w lepiej zainwestować kasę w film „Old Dogs” z Robinem Williamsem i Johnem Travoltą. Słyszeliście o jakimś oszałamiającym sukcesie tego filmu (w Polsce wszedł do kin w styczniu 2010 pod tytułem „Stare wygi”)? No cóż… Ja też nie? A najśmieszniejsze jest to, że Hollywood też się zdziwiło – otóż „Old Dogs” zarobiło prawie trzy razy mniej od „Gangu Dzikich Wieprzy”, za co należy się mózgowcom od Disneya medal z ziemniaka i kop w cztery litery na opamiętanie… Ale z drugiej strony….

No właśnie – zastanówmy się czy na pewno powinna powstać druga część „Dzikich Wieprzy”? Moim zdaniem nie. Bo cokolwiek by nie wymyślić i tak nie da się przebić części pierwszej. I nawet pomysł na „Bachelor Ride”, w którym Dude jedzie ratować pub Maggi w Madrycie i na pomoc rusza za nim grupa przyjaciół na motocyklach… nie wydaje się specjalnie kuszący. Są bowiem pewne historie, których się już nie da powtórzyć…

 

The post Dlaczego Gang Dzikich Wieprzy już nigdzie nie pojedzie? appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/gangu-dzikich-wieprzy-juz-nie-wyjedzie-na-trase/feed/ 0
Aleja wielkich motocyklistów. Częśc 1: Putt Mossman http://bigbiker.pl/aleja-wielki-motocyklistow-czesc-1-putt-mossman/ http://bigbiker.pl/aleja-wielki-motocyklistow-czesc-1-putt-mossman/#respond Sat, 26 Oct 2013 09:33:02 +0000 http://bigbiker.pl/?p=694 Pomyślałem sobie, że blog to w sumie niezłe miejsce, by od czasu do czasu upamiętnić wielkie, motocyklowe nazwiska – ludzi dzisiaj zapomnianych, którzy wykorzystując swoje pięć minut sławy, zwrócili oczy świata na potencjał „dwóch kół”. Na pierwszy ogień wybrałem zadziwiającego … Czytaj dalej

The post Aleja wielkich motocyklistów. Częśc 1: Putt Mossman appeared first on Big Biker.

]]>
Pomyślałem sobie, że blog to w sumie niezłe miejsce, by od czasu do czasu upamiętnić wielkie, motocyklowe nazwiska – ludzi dzisiaj zapomnianych, którzy wykorzystując swoje pięć minut sławy, zwrócili oczy świata na potencjał „dwóch kół”. Na pierwszy ogień wybrałem zadziwiającego osobnika: Putt Mossnam – był największym motocyklowym kaskaderem pierwszej połowy dwudziestego wieku. Ba… są nawet tacy, którzy sądzą, że do dzisiaj nikomu nie udało się pobić mistrza. Powiedzielibyśmy o nim dzisiaj: człowiek z mchu – starając się odcyfrować znaczenie jego nazwiska. Jednak mech kojarzy się z czymś delikatnym, wręcz puchowym. Zaś bohater niniejszego wpisu raczej do ludzi delikatnych nie należał. Możemy go zaliczyć bardziej do grona twardzieli, którzy pokochali motocykle i pokazali światu, że za ich pomocą można wyczyniać rzeczy naprawdę niestworzone.
Urodził się 8 lipca 1906 roku w małej wsi Eldora w stanie Iowa. W wieku dwudziestu lat kupił swój pierwszy motocykl i kiedy jechał na nim do domu wprost ze sklepu, zauważył idące ulicą dwie urodziwe damy. I to właśnie dla nich wykonał swój pierwszy motocyklowy numer – w trakcie jazdy stanął na siodełku, otrzymując od zachwyconych pań gromkie brawa. Rachunek wydawał się prosty – opanowanie motocyklowych sztuczek oznacza raczenie się wdziękami urodziwych, a swawolnych panien. Gra zdawała się warta świeczki, skoro niedługo po zakupie motocykla młody Putt postanowił na oczach ciekawskiej gawiedzi przeskoczyć motocyklem przez pobliską rzekę. To, że mu się udało, nie było tak ważne jak to, że za ten występ udało mu się zebrać spore honorarium. Od tego momentu było jasne, że będzie zarabiał na życie, pokazując motocyklowe sztuczki.

W krótkim czasie ambitny kaskader opracowuje kilka autorskich sztuczek: w trakcie jazdy stawia drabinę na tylnym siodełku i wspina się po niej, jednocześnie nie tracąc panowania nad motocyklem, przeskakuje baseny, wskakuje do wody, jeździ po szkle lub płonących drewnianych żagwiach. Wszystko oczywiście wśród aplauzu tłumu. Mossman okazuje się również zdolnym PR-owcem: przed każdym występem (nawet w największych pipidówach) odwiedza starannie wszystkie prasowe redakcje, bratając się z miejscowymi pismakami. Za to kochają go tak wielce, że poświęcają jego występom w swoich gazetach całe strony. Ale jego sława szybko przekroczyła granice Ameryki. W 1930 roku znany był już na całym świecie i skwapliwie z tej sławy korzystał. Stworzył program „Putt Mossman & Motorcycle Rodeo Circus”, z którym odwiedził 45 krajów. W samej tylko Japonii show obejrzało 80 tys. ludzi, z młodym cesarzem na czele. Po wojnie, którą odsłużył w marynarce, swoje pokazy prezentował już coraz rzadziej. Jego głównym zajęciem była praca motocyklowego kaskadera w Hollywood. I co najdziwniejsze – klątwa tego zawodu, na skutek której kaskaderzy żyją wyjątkowo krótko, bo padają, jak muchy w kolejnych nieudanych numerach, akurat jego ominęła.

Dożył 88 lat (co jest chyba największym kaskaderskim rekordem wszechczasów) i zmarł dopiero w 1994 r. Do dzisiaj jego biografowie uznają, że jego prawdziwy charakter oddaje pewna historia z 1935 roku, kiedy płynąc statkiem do Japonii napotkał sztorm, jako jedyny wyszedł na pokład, by podziwiać, jak kadłub statku wbija się w potężne fale – cała reszta pasażerów, wraz z załogą, w tym czasie rzygała w kajutach. Kiedy potem będzie opisywał to wydarzenie w wywiedzie dla magazynu „Motocyklista” powie: „Na szczęście los pozbawił mnie motocyklowej monotonii zwykłego skrzyżowania. I za to jestem mu wdzięczny!”

 

The post Aleja wielkich motocyklistów. Częśc 1: Putt Mossman appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/aleja-wielki-motocyklistow-czesc-1-putt-mossman/feed/ 0
Dlaczego u nas nie kręci się motocyklowych teledysków? http://bigbiker.pl/dlaczego-u-nas-nie-kreci-sie-motocyklowych-teledyskow/ http://bigbiker.pl/dlaczego-u-nas-nie-kreci-sie-motocyklowych-teledyskow/#comments Wed, 21 Aug 2013 23:23:32 +0000 http://bigbiker.pl/?p=132 Zgodnie z zasadą brzytwy Ockhama najprostsze wyjaśnienie tego dylematu jest jednocześnie… najbliższe prawdy: na takie teledyski po prostu nie mamy kasy. Dobre nakręcenie motocykla w ruchu wymaga nie tylko drogiego sprzętu, ale też doświadczenia i umiejętności. Z drugiej strony nasza … Czytaj dalej

The post Dlaczego u nas nie kręci się motocyklowych teledysków? appeared first on Big Biker.

]]>
Zgodnie z zasadą brzytwy Ockhama najprostsze wyjaśnienie tego dylematu jest jednocześnie… najbliższe prawdy: na takie teledyski po prostu nie mamy kasy. Dobre nakręcenie motocykla w ruchu wymaga nie tylko drogiego sprzętu, ale też doświadczenia i umiejętności. Z drugiej strony nasza „kultura” motocyklowa jest zbyt młoda i świeża, by pociągnąć za sobą filmowych wariatów, którzy właśnie w motocyklach mogliby dostrzec ekranowy potencjał. Nie jest to jednak tak, że nie podejmujemy filmowych przymiarek do takiego przedsięwzięcia. W jednej z takich właśnie „przymiarek” zupełnie przypadkowo mogłem wziąć udział. Wszystko zaczęło się chyba od tego, że nagradzany („Fryderyk” i „Yach film”) reżyser niewiarygodnej ilości teledysków Paweł Bogocz, prywatnie kumpel (morze piwa i takie tam atrakcje:-) powziął zamiar nakręcenia czegoś z motocyklami. Sam kiedyś śmigał – zdaje się, że na Jawie (jak się mylę, to Paweł nie oszczędzaj się w komentarzach) przywalił kiedyś pięknie w drzewo, po czym motocyklizm praktyczny mu przeszedł, zostawiając trwały ślad w motocyklizmie teoretycznym. Innymi słowy: kolo kocha motocykle! No i kiedy na siedzeniu pasażera przewiozłem go po winklach Jury zadecydował, że przekona Maćka Balcara (jakby ktoś nie wiedział, co oczywiście jest obciachem na maksa, to od ponad dziesięciu lat wokalista Dżemu), żeby teledysk do piosenki „Wolność” do tekstu Marka Grechuty był właśnie motocyklowy. Maciek nie dał się długo przekonywać, bo akurat sprawił sobie Sportstera, czym potwierdził, że motocyklizm ma w żyłach od zarania dziejów. I tak powstał teledysk (załączony poniżej), w którym mój motorek i moja skromna osoba też czasem jest widoczna.

Znam budżet tego teledysku. I ta wiedza skłania mnie do apelu do twórców muzycznych klipów: motocyklowy teledysk można u nas zrobić taniej, niż wam się wydaje. Ale jeśli nie spróbujecie, to się o tym nie przekonacie… Z wielką szkodą dla wielkiej, motocyklowej braci złaknionej dobrej muzyki z motocyklami w tle.

A… i jeszcze jeden, bardzo urodziwy smaczek… W tym klipie jest pewna ciekawostka…. Ciekawostka ta nazywa się Natalia i jest obecnie najszybciej robiącą karierę polską aktorką i modelką. Bollywood, Hollywood, Victoria Secret i te sprawy. Ciężko uwierzyć? Sprawdźcie: Natalia podbija Hollywood, Natalia dla Victoria’s Secret. Dla niecierpliwych Natalia pojawia się w klipie w 2.15…

A to już wspomniany klip:

no i zdjęcie ekipy pracującej przy produkcji klipu:

The post Dlaczego u nas nie kręci się motocyklowych teledysków? appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/dlaczego-u-nas-nie-kreci-sie-motocyklowych-teledyskow/feed/ 2