Honda – Big Biker http://bigbiker.pl Fri, 08 Apr 2016 12:51:14 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.5.2 Tajemniczy City Adventure Concept Hondy http://bigbiker.pl/tajemniczy-city-adventure-concept-hondy/ http://bigbiker.pl/tajemniczy-city-adventure-concept-hondy/#comments Fri, 27 Nov 2015 08:07:36 +0000 http://bigbiker.pl/?p=2462 Ostatnio rozmawiałem z gościem handlującym używanymi motocyklami. Twierdzi, że takiego brania Hondy Shadow 125 jeszcze nie było. Motocykle te schodzą „na pniu”, niezależnie od pory roku. Przyczyna jest prosta – to całkiem przyzwoity cruiser, który do jazdy nie wymaga motocyklowego … Czytaj dalej

The post Tajemniczy City Adventure Concept Hondy appeared first on Big Biker.

]]>
Ostatnio rozmawiałem z gościem handlującym używanymi motocyklami. Twierdzi, że takiego brania Hondy Shadow 125 jeszcze nie było. Motocykle te schodzą „na pniu”, niezależnie od pory roku. Przyczyna jest prosta – to całkiem przyzwoity cruiser, który do jazdy nie wymaga motocyklowego prawa jazdy. Mimo małej pojemności daje już wiele motocyklowej radochy, ale co najważniejsze stanowi doskonałą okazję, by sprawdzić czy delikwent złapie motocyklowego bakcyla na całe życie, czy też po kilku przejażdżkach uzna, że to jednak pasja nie dla niego. 

I teraz pytanie czy to „prawdziwy” motocykl, które zadają sobie najprzeróżniejsi eksperci, którzy w życiu nie siedzieli na motocyklu. Odpowiadam zatem: najprawdziwszy. Moja dawna Shadow 125 śmigała przy dobrych wiatrach pod 120 km/h, a to już prędkość, przy której można się tak samo widowiskowo zabić, jak przy 200 km/h na CBRce. To tylko kwestia osobistego talentu! Niezależnie jednak od głupkowatych pytań fakt pozostaje faktem: coraz więcej ludzi zaczyna się interesować motocyklami małej pojemności i to nie tylko ze względu na przepisy regulujące potrzebę posiadania odpowiedniego prawa jazdy. Problem jedynie w tym, że Shadow to cruiser, na którym (próbowałem nawet) po wertepach nijak nie da się jeździć. Nie jest to maszyna do pokonywania leśnych ścieżek. I tu jest problem, bo jeśli nowy amator motocyklizmu miałby ochotę pośmigać zarówno po miejskim asfalcie, jak i po chaszczach, to tak naprawdę musi sobie sprawić dwa motocykle – np cruisera i of-roada…

I tu spece z Hondy wymyślili śmiałą ideę. Jak na razie jedyną ujawnioną informacją o City Adventure jest krótki fragment komunikatu prasowego Hondy z okazji 73. już edycji EICMA, który odbył się 22 listopada 2015 w Mediolanie:
„Complementing Honda’s returning icon, the City Adventure concept offers a totally new interpretation of the idea of motorcycling adventure. It brings that spirit of adventure to the heart of the city and underlines Honda’s commitment to researching new ways of creating unique technology to enhances and enrich its customers’ lifestyles.”
Powyższy cytat jest doskonałym przykładem PR-owego bełkotu złożonego i owszem ze ślicznych zdań, z których jednak nie dowiadujemy się niczego. Pomijając oczywiście wszelkie ornamenty tekstowe w stylu: „unikalnej technologii”, „ducha przygody” i innych nic nie mówiących pierdół. Na szczęście Honda udostępniła wizualizację tego „City Adventure” i tu już widać trochę więcej. Zatem poszli w połączenie skutera z enduro. Wygląda całkiem zgrabnie na tych terenowych oponkach. Prawda?

The post Tajemniczy City Adventure Concept Hondy appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/tajemniczy-city-adventure-concept-hondy/feed/ 2
Bogaci się bogacą, biedni biednieją… http://bigbiker.pl/bogaci-sie-bogaca-biedni-biednieja/ http://bigbiker.pl/bogaci-sie-bogaca-biedni-biednieja/#comments Thu, 12 Sep 2013 07:07:25 +0000 http://bigbiker.pl/?p=247 Właśnie portal scigacz.pl opublikował raport sprzedaży nowych i używanych motocykli za pierwsze półrocze 2013 roku. Tak źle jeszcze, niestety, nie było. Po pierwsze, urosła liczba kupowanych używek względem motocykli nowych, co oczywiście uderza nie tylko w producentów, ale też dealerów … Czytaj dalej

The post Bogaci się bogacą, biedni biednieją… appeared first on Big Biker.

]]>
Właśnie portal scigacz.pl opublikował raport sprzedaży nowych i używanych motocykli za pierwsze półrocze 2013 roku. Tak źle jeszcze, niestety, nie było. Po pierwsze, urosła liczba kupowanych używek względem motocykli nowych, co oczywiście uderza nie tylko w producentów, ale też dealerów motocykli. Z drugiej strony, znika „klasa średnia” – w miarę dobrze sprzedają się pojemności poniżej 125 cm3 oraz powyżej 750 cm3, przy czym w tej ostatniej klasie zaczyna królować BMW. To z kolei oznacza, że część bikersów po prostu przesiadła się na motocykle terenowe i dotyczy to tych, którzy naprawdę mają kasę. Wszyscy przecież wiemy, że te beemki to masakryczny wydatek. Nie dość, że nawet leciwe kosztują majątek, to jeszcze kupienie do nich odpowiedniego osprzętu często przekracza możliwości przeciętnego motocyklisty. Wystarczy porównać w motocyklowym katalogu koszt np. kufrów do BMW R1200 z kuframi do, na przykład, Yamahy FJR, a sprawa wyda się oczywista. A zatem ci, którzy – jak wskazuje opublikowany raport – kupili BMW wydali na nie sporo kasy, bo nie dość, że wzrost sprzedaży tej marki wśród motocykli nowych to aż 37% w stosunku do analogicznego okresu z poprzedniego roku, to jeszcze dotyczy to głównie dwóch raportowanych motocyklowych klas: tourist (wzrost o 19,1%) i on/off (wzrost aż o 38,2%). Ciekawe jest to, że akurat tego przyrostu na drodze nie specjalnie widać – czyżby po zakupie te nowe, wypasione BMW trafiały od razu do garaży i czekały na lepsze czasy?

W klasie chopper-cruiser zaczął królować Harley Davidson, którego sprzedaż w segmencie motocykli nowych wzrosła w porównaniu z poprzednim rokiem aż o 44,6%. I tego też specjalnie na drodze nie widać, co jest akurat nie aż takie trudne do wytłumaczenia. W moim bowiem przekonaniu nowego Harleya z salonu rzadko kiedy kupuje doświadczony motocyklista. Czyni to raczej biznesmen, którego na to po pierwsze stać, a po drugie, który raczej nie dysponuje  nieskończonymi pokładami wolnego czasu. Raczej zaiwania „na swoim” albo w korpo i nowiutkiego Harleya dosiądzie maksymalnie raz w tygodniu i to przy dużej dozie biznesowego szczęścia.

Ciekawie też zachowuje się sprzedaż Hondy. Do tej pory był to najbardziej popularny motocykl na polskich drogach. Po pierwsze dlatego, że w tym akurat przypadku stosunek jakości do ceny był najbardziej korzystny. Hondy nawet wśród mechaników mają opinię najbardziej bezawaryjnych motocykli na rynku – w co akurat mnie i zaprzyjaźnionemu „Potfurowi” trudno uwierzyć, gdyż poprzedniej zimy w garażu nie robiliśmy nic innego, tylko wyciągaliśmy silniki na przemian raz z mojej Hondy, raz z jego. Drugim powodem popularności marki był zapewne szeroki wachlarz oferty w każdej motocyklowej klasie. Również w motocyklach o małych pojemnościach, gdzie np HD czy BMW w ogóle nie istnieje. Tymczasem jednak Honda u nas dostaje mocno po tyłku – sprzedaż tej marki leci na łeb na szyję. O ile notuje dobry wynik w pojemnościach od 250 cm3 do 500 cm3, to już w tych wyższych jest masakra: w klasie wyższej straciła 13,9%, natomiast w klasie powyżej 750 cm3 w raporcie w ogóle nie jest brana pod uwagę, co oznacza, że sprzedaż jest kompletnie znikoma. Dla przykładu spadek sprzedaży nowych Hond w odpowiednich klasach wygląda następująco: big scouter -57,8%, sport -50%, super sport – 28,7%, tourist -3,8%.

Kryzys, panie dzieju, że hej. Bogatym jak zwykle się krzywda nie dzieje, zaś klasa średnia znika w drastycznym tempie, zasilając szeregi biedoty. To przerażające…

The post Bogaci się bogacą, biedni biednieją… appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/bogaci-sie-bogaca-biedni-biednieja/feed/ 1
Markowe internetowe „nibykluby” motocyklowe http://bigbiker.pl/markowe-internetowe-nibykluby-motocyklowe/ http://bigbiker.pl/markowe-internetowe-nibykluby-motocyklowe/#respond Fri, 30 Aug 2013 07:18:02 +0000 http://bigbiker.pl/?p=188 Kilka dni temu „Motocykl Online” opublikował wyniki swoich badań mających ustalić profil polskiego motocyklisty. W artykule podsumowującym wyniki tych badań można przeczytać takie zdanie: „ponad 80% bikerów dosiada „japońców” (Hond 27,1%, Yamah 23,2%, Suzuki 20,9% i Kawasaki 9%). Do tego … Czytaj dalej

The post Markowe internetowe „nibykluby” motocyklowe appeared first on Big Biker.

]]>
Kilka dni temu „Motocykl Online” opublikował wyniki swoich badań mających ustalić profil polskiego motocyklisty. W artykule podsumowującym wyniki tych badań można przeczytać takie zdanie: „ponad 80% bikerów dosiada „japońców” (Hond 27,1%, Yamah 23,2%, Suzuki 20,9% i Kawasaki 9%). Do tego niemal w połowie przypadków (48,8%) mają one silniki o pojemności między 501 a 750 cm3.” Co oznacza, że rynek motocyklowy w Polsce tak naprawdę opanowała wielka japońska czwórka. To ma też swoje odbicie w dość zadziwiającej sytuacji wyrastającej jak grzyby po deszczu na obrzeżach oficjalnych klubów motocyklowych zrzeszonych w sławetnym Kongresie. Mowa tu o motocyklowych grupach adoracji danej marki, które od zalążka w postaci motocyklowego forum kiełkują w stronę oficjalnych stowarzyszeń. Najpierw bowiem zbiera się brać motocyklowa, jeżdżąca na motocyklach tej samej marki, a do tego jeszcze tego samego rodzaju czy typu. Ta brać jest oczywiście przypisana do przeróżnych forów internetowych, które spełniają bardzo ważną funkcję serwisową – to stamtąd dowiadujemy się, którą śrubkę w motocyklu odkręcić i to w którą stronę. Jednak przy tej podstawowej funkcji serwisowej, powstaje też funkcja integracyjno – dyskusyjna. Najżywsza poza sezonem, bo bikersi siedzą w domach, a jedynym łącznikiem z ich pasją pozostają internetowe wspomnienia wspólnych wyjazdów lub dowolne przepychanki słowne, w których jedno nadmuchane ego boksuje się z drugim też pięknie nadętym. Potem na bazie tych grup dyskusyjnych organizuje się kolejne motocyklowe zloty, na których ci co zapisali się na forum pierwsi czują się trochę lepsi od nowych, a tych ostatnich z kolei zaczyna przybywać w zaskakującym tempie. Kiedy jest ich ponad tysiąc cała trzódka przestaje już być do ogarnięcia. A wszystko to – co jest tak naprawdę najbardziej absurdalne – wokół jednej marki. Czemu wydaje mi się to absurdalne? Ponieważ, część z tych forumowych bikerów po jakimś czasie zmienia marki swoich motocykli, co jest oczywiście całkowicie naturalne. Przecież się rozwijamy, zmieniamy swoje upodobania, a w końcu też trochę starzejemy. Tymczasem związkom i relacjom motocyklistów taka sytuacja z góry narzuca pewne markowe przywiązanie. Definiuje bikera jako wiernego wielbiciela np Yamahy. Kiedy zaś przesiada się na Suzuki albo pozostaje w grupie, co jest nieco zabawne, albo jest zmuszony do przejścia do innej grupy, gdzie swą karierę „członka” zaczyna od zera. Trochę to moim zdaniem głupawy system. Przecież można by w tym absurdzie pójść dalej i na przykład najbardziej zagorzałym uczestnikom i twórcom systemu zaproponować, by wykonali sobie markowe dziary. Niech se wytatuują na ramionach logo Kawasaki czy Hondy. Cóż w tym dziwnego, skoro zrzeszyli się wiernie wokół takiej czy innej marki i te swoje zrzeszenie dumnie prezentują na motocyklowych flagach, nalepkach i czym tam jeszcze chcą. Tatuaż wydaje się tutaj najwygodniejszym rozwiązaniem, które jednocześnie będzie podkreślało prawdziwe, a nie tylko udawane oddanie. A to, że wytatuowanie sobie napisu Yamaha na ramieniu tak naprawdę niczym się specjalnie nie różni od noszenia na ciele reklamy Jogobella, to już oczywiście śmieszna, ale zupełnie inna historia…

The post Markowe internetowe „nibykluby” motocyklowe appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/markowe-internetowe-nibykluby-motocyklowe/feed/ 0