The post Prawdziwy gang motocyklowy w Mad Maxie ’79 appeared first on Big Biker.
]]>Ale zacznijmy od początku. „Mad Max”, który stał się najbardziej dochodowym australijskim filmem ever i wywindował na szczyty sławy Mela Gibsona, miał dość skromne początki. Zaczęło się od inspiracji… drogowymi wypadkami, na które George Miller – wówczas lekarz pogotowia w Sydney – napatrzył się co nie miara. Razem z początkującym filmowcem Byronem Kennedym postanowili nakręcić krótki film o przemocy na drogach, co im się udało w 1971 r. Filmik zdobył kilka nagród i odszedł w zapomnienie. Ale niezmordowany duet Miller i Kennedy nie odpuszczali – marzył im się wielki, apokaliptyczny obraz z wrednymi motocyklistami w tle. Niestety, nie mieli co liczyć na dotację, więc wzięli się ostro sami do roboty i po jakimś czasie udało im się trochę zapracować, trochę zebrać od sponsorów i trochę uszczuplić własne oszczędności. Co tu dużo mówić – najlepiej poziom tego filmowego budżetu pokazuje fakt, że z braku kasy tylko dwójka aktorów (Gibson i grający Jima „Goosa” Bisley) otrzymali kurtki i spodnie z prawdziwej skóry. Reszta musiała popylać w skajowych podróbach. Na szczęście motocykle użyte w filmie były sprawne i nowe: 14 Kawasaki KZ1000 ufundował lokalny dealer Kawasaki. Zostały pięknie apokaliptycznie poprzerabiane i tak samo pięknie na koniec rozwalone. Reszta maszyn – ta, która nie ucierpiała, należała do jeżdżących na nich aktorów. Ale niski budżet miał jeszcze jedną konsekwencję – większość obsady stanowili amatorzy zrekrutowani przez producentów w lokalnym motocyklowym gangu „Vigilianties”. Grupa ta została założona w 1958 r. w gangowo-motocyklowym boomie, który przeszedł przez świat po premierze „Dzikiego” z Marlonem Brando. Zresztą sami „Vigiliantes” na swojej stronie internetowej przyznają się do inspiracji „Wild one”. Klub powstał dokładnie w trzy lata po tym, jak australijscy motocykliści powołali swój czapter „Hells Angels”, który przez wiele lat był największym australijskim klubem motocyklowym. Jednak „Vigilianties” w trakcie produkcji „Mad Maxa” był klubem małym, założonym przez zaledwie dwunastu bikerów. W roku kręcenia filmu rozrósł się już na tyle znacznie, że było z czego wybierać. Dodatkowo część motocyklowych zakapiorów uzupełniono jeszcze z klubów „Victorian Four Owners Club” i „Barbarians Motorcycle Club”. Jak ślicznie chłopaki musieli się prezentować i to bez charakteryzacji, można się tylko domyśleć, skoro producenci filmu każdemu z nich przygotowali specjalny dokument przeznaczony dla australijskiej policji. Pismo to potwierdzało ich oficjalny udział w filmie i zwracało się do policji z prośbą o dostarczenie delikwenta na plan filmowy w przypadku aresztowania.
The post Prawdziwy gang motocyklowy w Mad Maxie ’79 appeared first on Big Biker.
]]>