motocyklowa kurtka – Big Biker http://bigbiker.pl Fri, 08 Apr 2016 12:51:14 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.5.2 Zaprojektować samemu motocyklową kurtkę? Czemu nie? Cz. 1 http://bigbiker.pl/zaprojektowac-samemu-motocyklowa-kurtke-czemu-nie-cz-1/ http://bigbiker.pl/zaprojektowac-samemu-motocyklowa-kurtke-czemu-nie-cz-1/#respond Tue, 15 Oct 2013 06:24:09 +0000 http://bigbiker.pl/?p=530 W końcu blog ten powstał też po to, by odsłonić m.in. kulisy prowadzenia motocyklowego sklepu… Zatem pomyślałem sobie, że czas najwyższy przywołać jedną z historyjek, która pokazuje, że czasem da się wyrwać z motyką na słońce i rzeczywiście dopiąć swego. … Czytaj dalej

The post Zaprojektować samemu motocyklową kurtkę? Czemu nie? Cz. 1 appeared first on Big Biker.

]]>
W końcu blog ten powstał też po to, by odsłonić m.in. kulisy prowadzenia motocyklowego sklepu… Zatem pomyślałem sobie, że czas najwyższy przywołać jedną z historyjek, która pokazuje, że czasem da się wyrwać z motyką na słońce i rzeczywiście dopiąć swego. Wystarczy tylko odrobinę samozaparcia i dużo nieposkromionego szaleństwa. Ale zacznijmy od początku: swego czasu, będąc współwłaścicielem (wraz z żoną) sklepu z motocyklowymi ciuchami, pomyślałem sobie czy nie wykorzystać niecnie faktu współpracy z największymi dystrybutorami wypasionych markowych motocyklowych ciuchów i nie zgarnąć czegoś dla siebie, z powiedzmy sobie szczerze, jakąś fajną zniżką. Przejrzałem katalogi, wybrałem sobie kurtkę marzeń i zadzwoniłem do przedstawiciela jednego z dystrybutorów.Pomyślałem sobie, że gdyby się udało zejść poniżej sklepowej marży, to by było coś, bo mógłbym zapodać super kurtkę za naprawdę niezłą cenę. Może jakoś dla właściciela sklepu i było, nie było, dealera tej marki, zrobią jakąś czadową zniżkę. Przedstawiciel nawet się nie zdziwił takim pomysłem – w słuchawce usłyszałem obiecujące zapewnienie: „Panie Jarosławie, dla pana zrobimy specjalną ofertę”. No super. Czekam. Po kilku dniach przychodzi paczka z kurtką. I co najważniejsze, z naprawdę niezłą ceną. Za kurtkę zapłaciłem i w domu, rozkoszując się wypinaniem z niej kolejnych warstw, zapachem skóry, certyfikowanymi protektorami i całą masą innych bajerów, nagle zobaczyłem zawieruszoną pomiędzy kolejnymi warstwami metkę, której w ferworze pakowania nieuważny pracownik firmy zapomniał zerwać. Potem sprawdziłem w sklepie – na pozostałych kurtkach tego modelu tej marki tej metki nie było. Na mojej i owszem. Napis na metce brzmiał: „Made in Pakistan”…

Manufaktura w Sialkot, jednego z naszych późniejszych pakistańskich partnerów

Coś mnie tknęło. Zacząłem googlować ten cały Pakistan. W końcu znalazłem dość cenną informację – okazało się, że mają tam miasto Sialkot znane z produkcji akcesoriów sportowych i chirurgicznych. Mało tego – szyją tam na przykład skórzane piłki dla Adidasa czy Nike’a, a ich skalpele są używane na salach operacyjnych całego świata. Co więcej, kraj ten okazuje się prawdziwym zagłębiem skór i to doskonałej jakości – dlatego też to właśnie tam szyta jest motocyklowa odzież skórzana największych światowych marek. No tak – pomyślałem w pierwszej chwili – ale kogo z małych sklepikarzy byłoby stać na zamówienie dziesiątek tysięcy kurtek? Ale zaraz, zaraz… Z kolejnej informacji znalezionej w anglojęzycznym necie dowiedziałem się, że nie ma tam jakichś strasznie dużych fabryk – wszystkie te piłki i kombinezony szyją małe, rodzinne szwalnie… Hm… A może by tam zadzwonić i zapytać czy by mi czegoś nie uszyli i za ile? Przyznacie, że myśl śmiała.. No, w sumie tak, ale z drugiej strony jak nie zadzwonię, to się nie dowiem. Następnego dnia zacząłem namierzać pakistańskie firmy specjalizujące się w szyciu ciuchów motocyklowych z Sialkotu. Znalazłem kilkanaście i do wszystkich napisałem maila. Odpowiedziały dwie – jedna, że podejmą współpracę jak zamówię cały statek ciuchów, a druga, żebym sobie wybrał jakiś wzór z ich strony i że mogę zamówić już od kwoty 3 tys. euro, a w razie czego mogą w tych wzorach nawet dokonać dla mnie jakichś zmian. Trop wydawał się dobry, bo jeśli mogą dokonać zmian, to cóż w sumie stoi na przeszkodzie, żeby uszyli coś nowego – coś dokładnie takiego, jak im powiem? Jak dowiedzieli się czego tak naprawdę chcę, dali mi adres skype’owy i poprosili o połączenie. Następnego dnia gadamy przez skypa. Widzę jakieś biuro, a w nim czterech Pakistańczyków. Jeden zdaje się szefuje, a reszta robi za atrakcję wizualną. Gadam zatem z tym szefem – ma na imię Shahid i nie jest w stanie wypowiedzieć mojego nazwiska. Odtąd dla niego będę już „mister dżibs” i „ju ar my friend”. Po półgodzinnej dyskusji (okazuje się, że koleś studiował w Londynie, ale mówi taką angielską platówą, że trzeba się naprawdę przyzwyczaić, żeby skumać o co mu akurat chodzi) wynegocjowałem całkiem niezłe warunki: ja im narysuję jaką bym chciał kurtkę, a oni mi zrobią jej prototyp, czyli jedną sztukę i mi ją wyślą kurierem. Ja zaś mam ją porządnie ze wszystkich  stron obejrzeć i nanieść wszelkie sugestie i poprawki. Co do wszystkiego: skóry, zamków, protektorów, podpinki, klipsów, rzepów, loga i czego bym tam jeszcze nie wymyślił. Wracam do domu, otwieram piwo i obwieszczam żonie, że oto właśnie zostałem światowej klasy projektantem najlepszych na świecie motocyklowych kurtek i mam tylko jeden problem: otóż mianowicie nie potrafię rysować. I w tej sekundzie Dorota zwraca mi uprzejmie uwagę, że brak talentu w dziedzinie rysunków to akurat mój najmniejszy problem. „A czemu?” – pytam z ulgą, bo pewnie znalazła jakieś rozwiązanie. Niestety, sprowadziła mnie szybko na ziemię: „twój główny problem to cło, import do Polski i sprawdzenie czy w ogóle nam to wolno robić”. Okazało się, że było wolno… ale nie było to takie proste…
c.d.n.

 

The post Zaprojektować samemu motocyklową kurtkę? Czemu nie? Cz. 1 appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/zaprojektowac-samemu-motocyklowa-kurtke-czemu-nie-cz-1/feed/ 0
Przepis na kask z papier mâché… http://bigbiker.pl/przepis-na-kask-z-papier-mache/ http://bigbiker.pl/przepis-na-kask-z-papier-mache/#comments Sat, 17 Aug 2013 08:07:49 +0000 http://bigbiker.pl/?p=108 Widzieliście kiedyś taki obrazek: koleś na ścigu, w pełnym skórzanym kombinezonie, a na siodełku pasażera panna w koszulce na ramiączkach i w klapkach? No właśnie – ja też widziałem i to niejeden raz. Co w tym obrazku jest nie tak? … Czytaj dalej

The post Przepis na kask z papier mâché… appeared first on Big Biker.

]]>
Widzieliście kiedyś taki obrazek: koleś na ścigu, w pełnym skórzanym kombinezonie, a na siodełku pasażera panna w koszulce na ramiączkach i w klapkach? No właśnie – ja też widziałem i to niejeden raz. Co w tym obrazku jest nie tak? Otóż wszystko. Bo tak naprawdę powinno być odwrotnie: według mnie to koleś może se jechać w samych majtkach, a nawet bez. Jego sprawa. Prowadzi motocykl, sam jest odpowiedzialny za swoje bezpieczeństwo. Zdecydował się jechać goły? Ok. W przypadku zdrapki zedrze sobie pół dupska na pamiątkę. Nie ma sprawy. Ale kiedy ten sam koleś wiezie pasażerkę czy pasażera to już jest odpowiedzialny nie tylko za siebie, ale też za tego, kogo wiezie. Jeśli popełni błąd, źle oceni apeks w zakręcie, nie zapanuje nad ujechaniem tylnego koła na czymś śliskim – to jest to jednoznaczne z odpowiedzialnością za krzywdę, która się wtedy wydarzy jego pasażerowi. Zatem w przytoczonym obrazku kierujący motocyklem koleś jest nie tylko skrajnie nieodpowiedzialny. Jest niebezpieczny dla otoczenia i powinno się go za karę zapiąć w dyby. Uznał bowiem, że bezpieczeństwo należy się tylko jemu. Gdyby jechali oboje goli, to można by uznać, że tak się umówili. Ale ubrany i pozapinany po zęby kolo z laską w klapkach jest dla mnie nie do zaakceptowania.

Z czasów kiedy jeszcze prowadziłem sklep z motocyklowymi ciuchami zapamiętałem jednego gościa. Przyjechał chromowanym, nowym cruiserem – zdaje się, że Vulcanem. Wszedł do sklepu, porozpinał skórzaną, motocyklową kurtkę, ściągnął z głowy wypasionego pełnego Shuberta i zapytał czy mamy damskie kaski. Bo on chciałby się wybrać na przejażdżkę z żoną swoim nowiusieńkim motocyklem i potrzebuje dla niej kask. Mówię, że mamy i to nawet od kilku producentów i podchodzę z nim do regału z kaskami. Gość widzi ceny i mówi: „E nie…, ja to bym tak chciał jakiś damski kask tak maks do stu złotych”. W pierwszej chwili chciałem zajechać mu z laćka prosto w zadek na okoliczność tego, że bezpieczeństwo własnej żony ocenił zaledwie na stówkę. Jednak się zreflektowałem – bo nieładnie jest kopać ludzi, nawet jak są skończonymi idiotami – i zaproponowałem rozwiązanie:
– Może sobie pan sprawić bardzo tanio, fajny kask damski…
– Jak? – zapytał szczerze zainteresowany.
– Posadź pan żonę na krześle, weź pan trochę starych gazet, odrobinę gipsu, albo mąki i wymieszaj pan to w misce z wodą. Tak żeby była z tego taka kleista papka. I tę papkę nałóż pan żonie na głowę. Jak wyschnie masz pan dopasowany i gustowny kask damski z papieru mâché…
Po mojej wypowiedzi pan się zdenerwował i opuścił sklep w zdecydowanym pośpiechu. Nie wiedzieć czemu. Przecież pod względem bezpieczeństwa damski kask do stu złotych, a kask z papieru mâché to dokładnie to samo…

The post Przepis na kask z papier mâché… appeared first on Big Biker.

]]>
http://bigbiker.pl/przepis-na-kask-z-papier-mache/feed/ 1