Oczywiście z taką technologią nie mógł wyskoczyć przed szereg nikt inny, jak tylko amerykański Bell. Testowali, kombinowali i w końcu wymyślili technologię, która mogłaby w masowo produkowanych kaskach motocyklowych umożliwić perfekcyjne dopasowanie kasku do każdej głowy. Jak wiadomo, baniak baniakowi nie równy. Jedni mają łeb jak sklep, inni jak wiadro, a jeszcze inni jak zdziwiony kalafior. W każdym razie, na większości głów trudno szukać idealnie wyrzeźbionych przez naturę zaokrągleń. Dlatego tak trudno dobrać odpowiedni kask. Jeśli kupujemy dość ciasno dopasowany garnek, to zawsze gdzieś nas zaczyna uwierać.
I nie da się wyprodukować takiego wachlarza kaskowych skorup, by pasowały na każdą głowę i przewidywały każdą nierówność, która na takiej głowie może występować. To znaczy dokładniej mówiąc „nie dało się”, bo teraz już się da.
Cały proces wygląda następująco: najpierw naciągamy na głowę odpowiednią czapeczkę, po czym nasza głowa w tejże czapce jest skanowana w technologii 3D. Następnie efekt tego skanu przetwarzany jest w komputerze, w efekcie czego w 30 min. powstaje trójwymiarowy model naszej głowy. Później ta trójwymiarowa komputerowa siatka przesyłana jest do fabryki Bella, gdzie na jej podstawie powstaje kompozytowe wnętrze skorupy, na której z kolei jest już montowana skorupa zewnętrzna w standardowym wymiarze. Całość procesu ma trwać maksymalnie 6 tygodni – od zeskanowania baniaka, do otrzymania zamówionego kasku. I w ten sposób otrzymujemy kask indywidualnie dopasowany do głowy!
Proces ten wg Bella zapewnia nie tylko lepsze dopasowanie kasku, ale też umożliwia jego lepsze wygłuszenie oraz powoduje, że ubrana w taki kask głowa oszczędza do 40% energii, którą należy zużyć, by utrzymać na głowie standardowy kask. Co więcej, ta technologia nie ma być jakoś koszmarnie droga. Na razie została opracowana dla dwóch modeli kasków „Star Custom Fit” oraz „Moto-9″ i w obydwu przypadkach różnica w cenie kasków oferujących tę technologię i bez niej wynosi 350 dolarów (odpowiednio Star Custom Fit w wersji „normalnej” kosztuje 649$ a w wersji „custom” 999$, „Moto-9″ odpowiednio 549$ i 899$).
Jeszcze w tym roku „skanowanie” głowy i zamawianie tych kasków ma być możliwe w 20 punktach sprzedaży Bella na całym świecie. Nie wiadomo czy ta nowa technologia się przyjmie – w końcu przecież jednym z jej negatywnych aspektów jest całkowity brak możliwości funkcjonowania tego typu kasków na rynku wtórnym. No cóż, zobaczymy. Jak się nie przyjmie, to zawsze zostaje nam stary sprawdzony sposób: bierzemy np. puszkę dowolnego spraju i przy pomocy zaokrąglonej plastikowej zatyczki, którą najczęściej są zamykane np. dezodoranty, odgniatamy te miejsca wewnątrz kasku, w których nas ciśnie najbardziej. I w ten sposób mamy precyzyjnie dopasowanego customa w domowej technologii 3D!
Tak po prawdzie nie powinno się stosować drugiego obiegu kasków. No ale wiemy jakie są realia…..
Pomysł w sumie prosty. Bardzo podobne technologie od lat stosuje się w produkcji implantów np zebowych czy protezach kończyn, a nawet przy customowoych butach dla sportowców.
Ciekawe czy ktoś rozważał technologie z chemo- lub termo-utwardzalnymi preparatami. Podobnie jak w butach narciarskich….