Terminy umowy wydawniczej są bezlitosne… By im sprostać dzisiaj musiałem zacząć. A zatem startujemy… „Motocyklem przez życie”!:
„Czy istnieje coś takiego, jak motocyklizm? Dla wielu będzie to nowa, karygodna pod względem językowym zbitka pojęciowa, która na siłę próbuje uczynić z posiadania motocykla jakąś tanią filozofię. Dla innych to tajemnicze słowo będzie oznaczać coś o wiele głębszego… Ale zanim podejmę próbę odszyfrowania znaczenia tego terminu, muszę podzielić się z Tobą, drogi Czytelniku, pewnym fascynującym odkryciem.
Otóż wraz z opublikowaniem mojej książki „Życie. Następny poziom. Coaching transpersonalny” pojawiła się w moim zawodowym życiu nowa grupa klientów. Czy to szkoleniami, czy to właśnie coachingiem transpersonalnym zaczęli się interesować ludzie,
którzy mają ustabilizowane życie zawodowe, rodzinne, finansowe… którzy mniej więcej w wieku czterdziestu lat nagle odkrywają, że utracili (albo też nigdy go nie doświadczyli) sens życia. Bo niby wszystko jest OK: wystarczająca ilość kasy (czasem przeogromna ilość), poukładane sprawy rodzinne (szczęśliwy związek, dzieci, itp), poukładana rzeczywistość. A mimo to ludzie ci doświadczają uczucia pustki. Nie wiedzą co dalej. I też niespecjalnie tym „co dalej” są zainteresowani. Trafiają do mnie, bo we wspomnianej wyżej książce dotknąłem właśnie tego problemu i pokazałem, że istnieją przestrzenie, w których można znaleźć na to radę. Ale akurat tutaj nie o to idzie. Poszukiwań sensu bowiem dotkniemy ciut dalej. To zaś o co może chodzić we wstępie do książki „Motocyklem przez życie”, to obserwacja, którą poczyniłem wśród moich nowych klientów. A obserwacja jest zaskakująco prosta: otóż nie ma pośród nich ani jednego motocyklisty. I owszem są tacy, którzy o jego zakupie intensywnie myślą, ale posiadacza motocykla nie uświadczysz. Intrygujące, prawda? Od razu też korci znalezienie prostego rozwiązania: „jeśli zatem nie widzisz sensu życia, kup sobie motocykl”. Niestety, nie jest to aż takie proste…”
Translate:
Premiera książki "Motocyklizm. Droga do mindfulness" - kwiecień 2016
Książka "Motocykl po czterdziestce. Zamiast kochanki" jest już do nabycia w księgarniach oraz w septem.pl
Follow me:
Polecam blogi:
Polecam strony:
Partnerzy:
Powiadomienia o wpisach
Zostaw nam swój adres mailowy a będziemy cię informować o nowych wpisach na tym blogu-
Najczęściej czytane
-
Najnowsze wpisy
- MSS1 i MSS500 – legendarne motocykle pana Skury
- Motocyklizm. Droga do mindfulness jest już w sprzedaży!
- Parada szczurów
- Motocyklizm. Droga do mindfulness – fragment
- Wesołych motocyklowych świąt!
Najnowsze komentarze
Archiwa
- Kwiecień 2016
- Marzec 2016
- Luty 2016
- Styczeń 2016
- Grudzień 2015
- Listopad 2015
- Październik 2015
- Wrzesień 2015
- Sierpień 2015
- Lipiec 2015
- Czerwiec 2015
- Maj 2015
- Kwiecień 2015
- Marzec 2015
- Luty 2015
- Styczeń 2015
- Grudzień 2014
- Listopad 2014
- Październik 2014
- Wrzesień 2014
- Sierpień 2014
- Lipiec 2014
- Czerwiec 2014
- Maj 2014
- Kwiecień 2014
- Marzec 2014
- Luty 2014
- Styczeń 2014
- Grudzień 2013
- Listopad 2013
- Październik 2013
- Wrzesień 2013
- Sierpień 2013
Tagi
bezpieczeństwo bigbiker BMW chopper cruiser deszcz Goldwing GPS Harely Davidson Harley Davidson HD Hollywood Honda Honda Shadow Junak kask kask damski kierowca kredens kurtka motocyklowa legenda motocykl motocykle motocyklizm motocykliści motocyklowa kurtka motorcycle mtocykl pasja policjant przeciwskręt Rumunia SHL silnik sprzedaż motocykli TVN24 WFM wiatr wolność wypadek Yamaha zakręty zdrapka zima zlot motocyklowyMeta
I niestety – tym sposobem znowu na drogach coraz więcej właścicieli motocykli (w końcu „klienci”) niźli motocyklistów będzie; wystarczy się rozejrzeć na trasie („po twarzach ich poznacie” – wiadomo w czym rzecz, prawda?). Wiem – klienta takie teksty „chwycą”; szkoda …
@jnocny pełen szacun: przeczytać mały akapit i już wiedzieć wszystko o książce:-) pozdrawiam
Od razu tak z grubej rury ? A ja nie o całej książce tylko o tym „małym akapicie” … ale czyżbym trącił (niechcący) drażliwy punkt (target)? Już nie trzymam kciuków – vide: mój koment do poprzedniej zapowiedzi książki; Twoja riposta taka jakaś … no wiesz prawda ? I też pozdrawiam
oj tam, oj tam, stary, damy radę przecież:-) wczoraj zacząłem pisać – idzie w stronę nie do ogarnięcia. Sam jestem zdziwiony:-) I przy tego typu książkach zasada jest prosta: wstęp zawsze piszemy po napisaniu całości. Jak na razie nie zapowiadają się żadne „targety”, „klienci”, „procesy”, ale jak to onegdaj śpiewał Pankracy: „będą filmy, ale jakie któż to wie” :-))))
serdeczności!
OK – drobiazg – nic nie szkodzi, nie gniewam się. Powiadają, że prawdziwa cnota krytyk się nie boi – zatem Autorze Szanowny Bigbikerze – więcej luzu w biodrach ! Wiesz przecież, że nie treść mnie boli – wiadomo – licentia poetica …
Takoż serdecznie pozdrawiam
PS
Pamiętam Pankracego, ale wolałem Telesfora.