Nie dla motocykli na buspasach?

Wg badań przeprowadzonych przez agencję SW Research dla newsweek.pl 41,2 procent badanych uważa, że motocykliści nie powinni jeździć buspasami. Jedynie co czwarty badany (24,5%) się na to zgadza, a co trzeci (34,3%) nie ma w tej sprawie zdania. Badanie przeprowadzono na grupie 800 osób. Można oczywiście psioczyć (co czynią internauci w komentarzach pod artykułem prezentującym wyniki badań), że 800 osób to jeszcze nie cala Polska, ale obawiam się, że zwiększenie próby badawczej jedynie potwierdziłoby, o ile nie podniosło tego wyniku. Dlaczego zatem Polacy nie chcą przywileju dla motocyklistów? Czy dlatego, że nie znoszą motocyklistów i większości pewnie kojarzymy się jedynie z dawcami organów, na co nie bez wpływu była idiotyczna kampania policji z wiosną i warzywami? Otóż moim zdaniem nie. I nie chodzi tu o motocyklistów. Chodzi tu o to, że generalnie Polak nie jest w stanie zdzierżyć, że ktoś coś będzie mógł, podczas gdy on tego samego przywileju nie ma. Bo wciąż na polskich drogach wpuszczenie kogoś przed siebie, jest poczytywane jako osobista klęska. Dla przeciętnego Kowalskiego ustąpienie komuś miejsca jest tak samo bolesne, jak cios w ryj. No bo czemu Nowak ma się mieć lepiej niż Kowalski? Gdzie tu sprawiedliwość? – myśli obywatel. Sprawiedliwość jest jedynie przecież wtedy, jak po ryju równo dostają wszyscy. I doszło do takiej paranoi, że przeciętny kierowca dla kliku sekund zaoszczędzonego czasu jest gotów ścigać się z drugim, zajeżdżać drogę i trąbić jak oszalały. Ile razy widziałem na drogach takich właśnie jełopów, którzy w myśl „moje musi być na wierzchu” wyprzedzają na trzeciego, albo też szeryfują, blokując powolny ruch przed zwężeniem. Wystarczy zresztą odpalić youtuba, by zobaczyć całe tabuny kolejnych cwaniaków, którzy nawzajem urągają sobie na drodze. Parę tygodni temu gość z dostawczaka groził motocykliście, czy skuterzyście pobiciem. Dlaczego? Odpowiedź jest prostsza, niż by się mogło wydawać: bo mógł! Powiem więcej: bo musiał! A zmusiło go do tego jego przerośnięte ego. Twór, który musi udowadniać swoją wyższość. Zaś żeby udowodnić swoją wyższość, należy komuś udowodnić jego niższość. To działa jak dwie szale tej samej wagi – im więcej komuś dokuczę, tym bardziej nakarmię swoje własne ego. Dokładnie tak samo działa wszelkie hejterstwo – pokazując komuś, że coś mówi czy robi źle, jednocześnie udowadniam światu, że ja wiem jak to powiedzieć, czy też zrobić lepiej. To prosty mechanizm: nazywając kogoś głupkiem jednocześnie pokazujemy się jako ktoś mądrzejszy. Czemu to musimy robić? Bo chyba jak nikt inny na świecie mamy dokumentnie zrypane poczucie własnej wartości, które w ten sposób komensuje sobie swoją małość. Wysokie poczucie własnej wartości nie ma potrzeby udowadniania komuś czegokolwiek. Małe musi to robić na każdym kroku. Małe poczucie własnej wartości to ten właśnie diabełek, który przycupnięty na ludzkim ramieniu podszeptuje cały czas do ucha: jeśli ktoś ma się lepiej niż ty, to właśnie zostałeś przez tego kogoś wyrolowany, w efekcie czego ty masz się gorzej. Zatem jeśli obywatel A, widzi, że obywatel B ma się lepiej, to w obywatelu A natychmiast powstaje poczucie, że został wyruchany przez obywatela B. Jeśli zatem obywatel A siedzi w samochodzie na zakorkowanej ulicy i zobaczy, że obywatel B jedzie w tym czasie motocyklem po buspasie, to w obywatelu A gotuje się krew. Bo wówczas B ma się lepiej od A, na co niskie poczucie własnej wartości obywatela A nie może się zgodzić. I w sumie powinniśmy Bogu dziękować, że badaniach wyszło tego tylko 41,2% bo jestem dziwnie przekonany, że to wiele zaniżona liczba…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami Nie dla motocykli na buspasach. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na „Nie dla motocykli na buspasach?

  1. Dexiu pisze:

    A ja jestem zdania że powinni mieć taką możliwość, wielu z motocyklistów jeździ tak samo źle jak większość kierowców samochodów, a im mniej jeżdżą tam gdzie ja tym jestem bezpieczniejszy. I żeby nie było puszczam motocyklistów w korku (nie zajeżdżam) staram się nie wyskakiwać pod motocykle itd. ale większość spotkań z motocyklistami źle wspominam (częste jest wjeżdżanie na światłach przede mnie na tych „kosiarkach” i zatrzymywanie się gwałtowne)

  2. A pisze:

    Chyba masz racje, niestety w Polsce każdemu przeszkadza jak ktoś ma większe przywileje niż on. Jak dla mnie nie ma problemu, wielu z moich znajomych motocyklistów jeździ „z głową”.

    Pozdrawiam,
    A

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *