To znowu koniec pewnej epoki – kultowe niemieckie autostrady pozostające jak dotąd bez limitu prędkości, już w przyszłym roku przestają być darmowe. Roczna winieta dla samochodów za użytkowanie autostrad ma wynosić 100 Euro, przy czym niemieckie Ministerstwo Transportu zapowiada zniżki dla pojazdów „ekologicznych”. Na razie jednak nie wiadomo jeszcze jaka będzie definicja takiego pojazdu. Oczywiście będzie istniała możliwość wykupu winiet na krótszy okres. „Der Spiegiel” podał, że 10 dniowa winieta ma kosztować 8,3 Euro.
Warto przypomnieć, że sieć niemieckich „autobahn” liczy sobie 12 800 km (dane za 2011 rok) i na większości z nich nie ma limitu prędkości, przy czym istnieje coś takiego, jak prędkość „zalecana” i tutaj wskazuje się 130 km/h. Ale z zaleceniami jest jak z kodeksem piratów – to raczej wskazówki, a nie sztywne reguły. Co więcej, niemieckie autostrady stanowią ważny element również dla polskiej motoryzacji – wystarczy się pylnąć na trasie Katowice – Szczecin i sprawdzić, którą drogą dojedziemy szybciej – przez Niemcy czy też nie? Oczywiście każdy plus ma swój minus – zakorkowany Berliner Ring to wcale nierzadki wypadek.
Jednak najważniejszą wiadomością z punktu widzenia motocyklistów jest to, że jak na razie niemieckie Ministerstwo Transportu nie przewiduje wprowadzenia na autostradach winiet dla motocykli. A to się pewnie nie może zmieścić w głowie koncesjonariuszy naszych autostrad tym bardziej, że niemiecki rynek motocyklowy jest nieporównywalnie większy od polskiego. Wystarczy spojrzeć na dane niemieckiego Industrie-Verband Motorrad, by musieć przetrzeć oczy ze zdumienia – przykładowo w 2013 roku od stycznia do listopada zarejestrowano w Niemczech 86 149 motocykli. W tym samym okresie w Polsce zarejestrowano ich już tylko 44 921. To ponad połowę mniej! Jakaż strata dla zarabiających na autostradach, prawda? A jednak Niemcy uznali, że motocykle nie będą obciążane winietami. Czyżby jednoślady kochano tam bardziej?
Znawcą nie jestem, ale opłaty są chyba wprowadzane, ponieważ pojazdy mają wpływ na zużycie nawierzchni, a taki motocykl, z uwagi na stosunkowo niewielką masę, raczej nie jest głównym niszczycielem dróg