Duzi chłopcy potrzebują dużych zabawek. Czasem w poszukiwaniu rozrywki wpadają na szalone pomysły i co tu dużo mówić: absolutnie genialne. Bo skoro jazda na jednym motocyklu jest już uczuciem na pograniczu ekstazy, to jaką frajdą może być jazda na czterech motocyklach jednocześnie? Przypomniał o tym ostatnio portal retronauta.pl, postanowiłem więc poszukać szerszych informacji na temat motocyklowych rydwanów.
Najprawdopodobniej inspiracją do stworzenia wyścigów motocyklowych rydwanów był zaledwie piętnastominutowy film „Ben Hur” z 1907 roku – skrócona ekranizacja głośnej książki pod tytułem „Ben Hur. A tale of the Christ” napisana przez Lewisa Wallace’a w 1880 r. Jedną kluczowych, dramaturgicznych scen w książce są wyścigi rzymskich rydwanów. W nakręconym w 27 lat później filmie – mimo, że sam film jest bardzo krótki – oczywiście nie mogło zabraknąć rydwanów. Widzimy najpierw scenę, kiedy rydwany z zaprzęgiem czterech koni dostojnie gromadzą się przed wyścigiem, a potem, w kolejnej scenie już naprawdę szybko zaiwaniają po torze. Ten obrazek, mimo, iż kręcony ze statycznej kamery, w 1907 roku musiał robić olbrzymie wrażenie. Jeśli teraz dodamy do tego fakt, że początek XX wieku to olbrzymi rozkwit ery motocyklowej, to rodzaj konstrukcji nowej, męskiej zabawki stanie się oczywisty. Jak podaje pismo „Popular Mechanic” pierwsze zawody motocyklowych rydwanów zostały rozegrane już w 1922 r. Jednak na stałe wpisały się do sportowego kalendarza w 1925 roku. Początkowo rydwan motocyklowy stanowił połączenie jednego motocykla z koszem rydwanu. Jeden z zawodników stał w koszu „pomagając” jeźdźcowi pokonywać zakręty odpowiednim balansowaniem ciała.
Jednak później w szybkim tempie rydwany zaczęto przerabiać tak, by… kierujący bezpośrednio motocyklem nie był już potrzebny. W późniejszej fazie popularności tego sportu rydwan (podobnie jak te konne w filmie „Ben Hur”) składał się już z czterech motocykli połączonych sztywną ramą zarówno pomiędzy sobą jak i z koszem. Kierujący rydwanem zaś sterował dwoma cięgnami – w prawej ręce połączonymi z manetkami gazu, w lewej kierownicami. Oczywiście ciągnąć za cięgno w lewej ręce mógł powodować jedynie skręt rydwanu w lewo, luzując cięgno motocykl wracał do jazdy prosto. To spore ograniczenie, ale akurat na okrągłym torze wyścigowym musiało wystarczyć. Niestety, wyścig odbywał się przy użyciu jednego tylko motocyklowego biegu, bo operator rydwanu nie miał możliwości ich zmiany w trakcie jazdy.
Według portalu Riding Vintage motocyklowe rydwany cieszyły się popularnością, aż do wybuchu drugiej wojny. Ich pasjonaci odnaleźli się oczywiście w Stanach Zjednoczonych, ale też w Australii i Europie. Po wojnie niestety ten sport zaniknął całkowicie. Jednak dzisiaj, przy dużym szczęściu, można spotkać śmiałków, którzy starają się kultywować tę tradycję. Na poniższym filmie jeden z nich przypadkowo uchwycony przez turystów w 2005 roku zmierzających na zlot motocykli w Sturgis. To rydwan zbudowany przez… seryjnego budowniczego motocyklowych rydwanów Buffa Bagwella. Osiąga szybkość 110 km/h i kosztuje bagatela 100 tys. $. Buff robi trzy takie cudeńka rocznie. Koś chętny?