Byłem ostatnio na katowickim Tatoo Konwent 2013. Fajna imprezka – nawet nie miałem pojęcia, że tatuaż jest u nas tak popularny. Najlepiej świadczy o tym kolejka po hot doga – nawet nie było sensu stawać, bo na pierwszy rzut oka naliczyłem ze sto osób. Wniosek stąd prosty: albo amatorzy tatuaży są niewiarygodnie wręcz głodni, albo też było ich tam w sumie tylu, że kilka stoisk z żarciem to stanowczo za mało. Przychylam się do tej drugiej opcji: generalnie trzeba się było przeciskać przez tłum. Ale jak się już przecisnąłem, to mogłem pooglądać sobie rozłożonych na czym się da gości (lasek wcale nie mniej), którym właśnie wykonywano kolorowe, przedziwne dziary. No cóż… Od razu zacząłem się rozglądać za tatuażami motocyklowymi i tych było stosunkowo mało. Ciekawe dlaczego, skoro liczba motocyklistów jest u nas naprawdę duża, a przecież tatuaż wydaje się właśnie motocyklizmu nieodzownym atrybutem.
Kiedy już sobie pooglądałem, co było do zobaczenia, usiadłem nad piwem (na szczęście stanowisk z piwem było więcej niż z żarciem) i spróbowałem zrobić motocyklowy rachunek sumienia. Wyszło mi, że w sumie wśród moich znajomych tatuaże posiada dużo więcej „niemotocyklistów” niż motocyklistów… Dziwne, prawda? W sumie powinno być odwrotnie. I teraz pojawia się pytanie czemu tak się dzieje? Najchętniej bym odpowiedział, że motocykliści mają niezwykle wysublimowane poczucie smaku i artyzmu i nie dadzą sobie wydziergać na ciele jakiegoś badziewia przedstawiającego obmierzłe już czachy i płomienie. Ale to oczywiście nieprawda, bo ci sami motocykliści malują na motorkach właśnie czachy i płomienie i to w zastraszających ilościach. Naturalnym się zatem wydaje, że powinni te same czachy i płomienie z motocykli wykłuwać na skórze. A tym czasem, w znakomitej większości tego nie robią. Może dlatego, że podchodzą do tatuaży dokładnie tak samo, jak ja do motocyklowych areografów. Bardzo mi się podobają i na moim motocyklu pewnie sam bym taki strzelił, gdyby nie jeden mały problem: otóż najwybitniejszy areografowy wzorek mógłby mi się bardzo podobać, na przykład, przez tydzień. Przez kolejny już by mi się tylko podobał, natomiast w trzecim tygodniu już odczuwałbym potrzebę żeby go zamalować. Bo ileż można się zachwycać tym samym obrazkiem? No oczywiście, na siłę można by dorobić do tego jakąś ideologię. Na przykład mandalę – rysunek, który tworzony jest po to, by pomagać nam osiągnąć oświecenie, ale jednocześnie nawet mandalę wymyślono z kolorowego piasku między innymi po to, by się do niej nie przyzwyczajać. Zatem trop wschodni można sobie od razu odpuścić. I tu pojawia się istota problemu: ulotność zachwytu… I o ile na motocyklu można jeszcze coś zrobić z faktem, że grafika przestaje się nam podobać (na przykład zamalować ją i strzelić sobie inną), o tyle w przypadku wytatuowanej skóry jest dużo trudniej. Chyba, że udałoby się znaleźć taki motocyklowy tatuaż, który powala z nóg i trzyma w tym powaleniu przez resztę życia. Który jesteśmy w stanie pokochać miłością bezgraniczną, nawet jak sflaczeje, zwiśnie jak zegary Salvadora Dalli, kiedy będziemy w wieku, w którym szczytem motocyklowej wolności i poczucia wiatru w resztkach włosów będzie sprawienie sobie elektrycznego chodzika. Zacząłem więc grzebać w Internecie, bo przecież to, że nie znalazłem odpowiedniego wzoru podczas Tatoo Konwent nie musi przecież oznaczać, że takiego wzoru nie ma. W końcu trafiłem na stronę prezentującą 50 (że niby) inspirujących motocyklowych tatuaży. Przyznam szczerze, że żaden nie urwał mi czterech liter. Co więcej, wszystkie one wyglądają jak radosna twórczość rezerwistów Ludowego Wojska Polskiego z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, prezentowana na chustach z pomponami, stanowiącymi w tych latach stały element wizualny każdego dworca w okolicach wiosny i jesieni. Zresztą… zobaczcie sami:
Translate:
Zapraszam na vloga!
Wszystkich zainteresowanych tematyką inteligencji emocjonalnej, duchowej i psychologii rozwoju zapraszam na vloga:-)
Premiera książki "Motocyklizm. Droga do mindfulness" - kwiecień 2016
Książka "Motocykl po czterdziestce. Zamiast kochanki" jest już do nabycia w księgarniach oraz w septem.pl
Follow me:
Polecam blogi:
Polecam strony:
Partnerzy:
Powiadomienia o wpisach
Zostaw nam swój adres mailowy a będziemy cię informować o nowych wpisach na tym blogu-
Najczęściej czytane
-
Najnowsze wpisy
Najnowsze komentarze
Archiwa
- Wrzesień 2017
- Marzec 2017
- Luty 2017
- Styczeń 2017
- Grudzień 2016
- Listopad 2016
- Październik 2016
- Wrzesień 2016
- Sierpień 2016
- Lipiec 2016
- Czerwiec 2016
- Kwiecień 2016
- Marzec 2016
- Luty 2016
- Styczeń 2016
- Grudzień 2015
- Listopad 2015
- Październik 2015
- Wrzesień 2015
- Sierpień 2015
- Lipiec 2015
- Czerwiec 2015
- Maj 2015
- Kwiecień 2015
- Marzec 2015
- Luty 2015
- Styczeń 2015
- Grudzień 2014
- Listopad 2014
- Październik 2014
- Wrzesień 2014
- Sierpień 2014
- Lipiec 2014
- Czerwiec 2014
- Maj 2014
- Kwiecień 2014
- Marzec 2014
- Luty 2014
- Styczeń 2014
- Grudzień 2013
- Listopad 2013
- Październik 2013
- Wrzesień 2013
- Sierpień 2013
Tagi
bezpieczeństwo bigbiker chopper cruiser deszcz Goldwing GPS Harely Davidson Harley Davidson HD Hollywood Honda Honda Shadow Indian Junak kask kask damski kierowca kredens kurtka motocyklowa legenda motocykl motocykle motocyklizm motocykliści motocyklowa kurtka motorcycle mtocykl pasja policjant przeciwskręt Rumunia SHL silnik TVN24 Ural WFM wiatr wolność wypadek Yamaha zakręty zdrapka zima zlot motocyklowyMeta