Skąd się wzięły trajki, czyli historia z Bondem w tle!

Wielokrotnie widziałem na przeróżnych targach motoryzacyjnych tłumy gapiów z opadem szczęki podziwiające trójkołowe motocykle. Zamglony wzrok i malujący się na gębie uśmiech przyszłego bikera mówił aż nadto o nadziei na dosiadanie olbrzymiego w końcu motocykla (pod warunkiem rejestracji jako samochodu) na tzw. samochodowe prawo jazdy. Skąd się jednak wzięły te zachwycające maszyny?

O ile historia trójkołowych rowerów sięga 1680 roku, kiedy to w niemieckiej manufakturze niejaki Stephan Farfflera wpadł na pomysł dodatkowego trzeciego koła, o tyle historia produkowanych seryjnie trójkołowych motocykli jest stosunkowo krótka. Wszystko zaczęło się dokładnie 50 lat temu, kiedy to szefostwo Hondy próbowało rozwiązać pewien dylemat. Otóż od dłuższego już czasu małe, tanie i oszczędne motocykle podbijały amerykański rynek (o historii modelu Honda SuperCub pisałem wcześniej), jednak kiedy północna część USA znikała pod śniegiem sprzedaż motocykli spadała praktycznie do zera. Trzeba było coś wymyślić, żeby wyciągnąć kasę z amerykańskiej kieszeni również zimą. Wymyślenie „tego czegoś” powierzono japońskiemu projektantowi Osamu Takeuchi. Główkowanie jego inżynierskiego zespołu trwało kilka miesięcy. W końcu przyszedł czas na testy, ale okazało się, że wszelkiego typu dostępne wówczas na rynku opony przegrywał y z kolejnymi podłożami. Jeśli jakieś radziły sobie na piachu, to już poddawały się zupełnie w grząskim błocie. Ogumienie okazało się największym wyzwaniem – tym bardziej że niespecjalnie skąd można było czerpać doświadczenie i wzorce, bo wówczas rynek samochodów terenowych jeszcze się nie wyspecjalizował. W końcu nastąpił przełom, kiedy to do pracowni Takeuckiego trafiły opony z jeszcze dziwniejszego pojazdu: sześciokołowego Amphicatu produkowanego w Michigan od 1990 roku. Okazało się, że te balonowe ciśnieniowe opony nadają się idealnie do projektowanej traiki. Miały jak dotąd najlepsze osiągi na wszelkich podłożach – jednak ich zastosowanie wymagało… przeprojektowania całego trójkołowego prototypu. I w ten sposób w 1969 roku świat ujrzał to hondowskie cudo widoczne na głównym zdjęciu po lewej nazwane pierwotnie US90. Dokładnie nie cały świat „ujrzał” ale stu wybranych dealerów Hondy, którzy na kalifornijskich wydmach przez okrągły tydzień testowali sto przedprodukcyjnych maszyn. Oceny były różne. Od „fajny, jak ktoś mieszka przy żwirowni”, po „e… to się nie sprzeda…”. W końcu postanowiono podjąć ryzyko. Wystawiono trajkę za 595 dolców, a żeby przyciągnąć zainteresowanie klientów wielu dealerów eksponowało te pojazdy w specjalnych basenach ustawionych tuż przy salonach sprzedaży. Inni wymyślali inne cuda – na przykład demonstrowali, że ten motocykl może przejechać po ludzkiej dłoni czy stopie nie czyniąc im najmniejszej krzywdy.

Jednak najprawdopodobniej przełomem okazało się pojawienie się traiki w filmie Diamenty są wieczne z 1971 r., w którym Janes Bond, grany przez Seana Connery’ego popylał właśnie na niej na piasku.

Już wówczas ta maszyna zmieniła swą nazwę na ATC90 i do końca sprzedaży w 1978 roku osiągnęła pułap 150 tysięcy egzemplarzy rocznie. Pod sukces Hondy podpięli się oczywiście inni producenci, jednak same te konstrukcje (łącznie z ATC90) nie wytrzymywały długiej eksploracji na najprzeróżniejszych wertepach i psuły się masowo stanowiąc często zagrożenie dla swych użytkowników. Skończyło się na tym, że w 1987 amerykańska Komisja Bezpieczeństwa Produktów Konsumenckich zakazała produkcji trajek na kolejne dziesięć lat. Jednak jak wiemy sprytni producenci obeszli ten zakaz wypuszczając na rynek czterokołowe pojazdy ATV, czym rozpoczęto ogólnoświatowe „quadowe” szaleństwo. Ale to już zupełnie inna historia!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami Diamenty są wieczne, Honda ATC90, James Bond, Skąd się wzięły trajki?, trajki, trike. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 odpowiedzi na „Skąd się wzięły trajki, czyli historia z Bondem w tle!

  1. Platin411 pisze:

    Bardzo ciekawy artykuł, nie spodziewałem się tego, szczerze mówiąc 😉

  2. Serowa pisze:

    nie wiem dlaczego wcześniej nie trafiłam na ten blog. Bardzo mi się podobają Twoje wpisy 🙂

  3. e. pisze:

    ojciec sobie ostatnio kupił coś takiego i śmieję się z niego, że w końcu go kryzys wieku średniego dopadł. Chociaż po cichu zazdroszczę 😛

  4. e. pisze:

    wyglądają niesamowicie te motocykle

  5. Motogar pisze:

    Wiele pomysł stworzonych na potrzeby filmów nie sprawdza się w realu, ale ten pomysł świetnie spopularyzował trajki. W naszym kraju spotyka je się rzadko, ale pojawiają się coraz częściej. Ciekawy artykuł na temat tego typu motocykli.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.