Miesiąc temu w Stanach Zjednoczonych, niejaka firma Bell ogłosiła program, który lekko wkurzył innych producentów kasków. Goście wymyślili bowiem, że prawdziwy kask powinien być jednorazowy. Kiedy w nim przywalisz w asfalt, to go uszkodzisz. A kiedy go uszkodzisz, nie powinieneś w nim dalej jeździć tylko sprawić sobie nowy. W tym celu musisz cyknąć fotę uszkodzonego kasku, załączyć parę danych (rozmiar, model, twoje dane) wysłać to do Bella i dostajesz sporą zniżkę na nowy kask. Niby mała rzecz, niby nic. A może tylko marketingowy chwyt, żeby opchnąć więcej kasków i wyciągnąć z frajerów więcej kasy… Z drugiej jednak strony, jak się dobrze zastanowić, to logiczne. Jeśli uszkodziłeś kask, to powinieneś kupić nowy, bo ten uszkodzony nie spełnia już odpowiednich norm. Jest dużo mniej wytrzymały i nie jest cię w stanie dostatecznie chronić. Bo kask to nie okulary w rogowej oprawce z urwanym uszkiem, które się skleja plastrem i dalej nosi w najlepsze, pomimo wyglądu ostatniego cymbała. Kasku nie da się skleić Poxipolem czy obwiązać taśmą klejącą. Bo to już nie będzie kask. Dlatego myślenie Bella jest jak najbardziej godne polecenia: wymiana uszkodzonego kasku na nowy z dużą zniżką. Niestety, to program, który obejmuje tylko i wyłącznie amerykańskich motocyklistów. Zastanawiam się jednak nad tym czy słusznie? W końcu, kiedy sprzedawaliśmy w sklepie kaski Bella, to zainteresowanie nimi było… no, powiedzmy delikatnie, na żenującym poziomie. Przez cały czas istnienia sklepu poszło może kilkanaście sztuk. W tym samym czasie sprzedaliśmy kilkaset kasków polskiej (jedynie z nazwy, of course) Naxy. Bo za jeden najtańszy kask Bella można kupić pięć Nax. Taka przebitka – żal nie skorzystać, nie?
Korci mnie też, by zadać to niewygodne pytanie: gdyby u nas taką akcję ogłosił któryś z wielkich producentów kasków, to czy do kwalifikacji do programu wymiany kasku wystarczyłoby mu wysłać jedynie zdjęcie uszkodzonego kasku i swoje dane? Raczej trzeba by było dołączyć policyjny protokół z wypadku, potwierdzone zeznania świadków i fragment z monitoringu wideo potwierdzający, że taki wypadek rzeczywiście miał miejsce. I nic dziwnego – łatwo się domyśleć powodów takiej ostrożności:
– Stefan, znudził ci się ten twój kask?
– No, przydałby się nowy, ale nie mam kasy…
– No to co za problem? Weź pierd…. nij młotkiem, cyknij zdjęcie, wyślij im, to ci frajerzy przyślą nowy 🙂
Schuberth swój program „jednorazowego kasku” wprowadzil co najmniej 5 lat temu. Uszkodzisz kask, przesylasz dane i dostajesz znizke na zakup nowego. Zdaje się, ze siegajaca 60 procent.
Tak wiec jakos ta propozycja bella do mnie nie przemawia, no chyba ze jest to akcja – jeden kask na cale zycie – ale zapomniales to dodac. Bo, jeśli daja za uszkodzony kask nowy, bez zadnej dopłaty to zaraz robie zamówienie przez siore, wkoncu bell ma jedne z fajniejszych wzorow kaskow
niestety z tego co wyczytałem dają tylko zniżkę:-(