Motocykliści pozdrawiają się nawzajem. Zawsze… No, prawie zawsze. Czasem nie, bo na przykład (co mi się i owszem zdarza) akurat operują klamką sprzęgła, a do podnoszenia nogi (co jest akurat normą u naszych południowych i zachodnich sąsiadów) nie są przyzwyczajeni. Co się wtedy dzieje? Nic… Wychodzi się po prostu na buca i gdyby nie kask, byłoby widać te resztki kindersztuby w postaci malującego się na gębie wstydu: no, czemu nie pomachałem, skoro mi koleś pomachał? Na nic tłumacznie, że zauważyłem w ostatniej chwili, albo że właśnie ściskałem sprzęgło… Zaraz przecież włącza się, delikatnie mówiąc, dość dyskomfortowa myśl i zaczynamy kombinować, co też ten koleś/koleżanka sobie o nas pomyślał/pomyślała. No, że chamisko jakieś na chromowanym sprzęcie udaje ważniaka.
No cóż, czasem się zdarza i trzeba dzielnie przełknąć tę żabę. Zatem trzeba machać i odmachiwać. Komu? Najlepiej wszystkim, chociaż w tym względzie Internet jest pełen porad komu należy, a komu nie należy machać. Można tam znaleźć m. in. taką poradę, że nie należy machać motocyklom o pojemności poniżej 250 cm3, bo… to nie są prawdziwe motocykle. Debil, który napisał te słowa z pewnością jednak jest… prawdziwym debilem. Znam kilku takich sztukmistrzów motocyklizmu crossowego, którzy właśnie na takich niewielkich pojemnościach wyczyniają takie cuda, że wielu „prawdziwym” motocyklistom opadłaby szczena. Więc zupełnie nie rozumiem tej durnej porady. To tak, jakby ktoś kto popyla Hondą Shadow 125 miałby być w czymś gorszy. Sam zaczynałem swoją przygodę motocyklową właśnie od tego motocykla i do dzisiaj uważam go za jedną z ładniejszych maszyn na rynku. Co więcej, szczerze namawiam tych wszystkich, którzy chcą dopiero zacząć jeździć na motocyklach, a gdzieś tam docelowo szykują się do cruisera właśnie, do tego, by zaczęli od tej stodwudziestkipiątki. Niemachanie takim kierowcom uważam za żenujący przykład minięcia się z tym, o co moim zdaniem w motocyklizmie chodzi. Kolejna rada, którą wygrzebałem z netu dotyczy zakazu machania kierowcom skuterów. Nie specjalnie wiem czemu? Bo to nie motocykle? Ale przecież jeśli ludzie na skuterach mają fun, jadą se podjarani, szczęśliwi i machają do mnie, czemu miałbym im nie odmachać? Tylko dlatego, że jadę na motocyklu, a oni na skuterze? Ostatnio na Słowacji pomachał mi z okna kierowca TIR-a… I co, miałem udawać, że nie widzę, bo on nie jedzie na motocyklu? No kurcze… czujecie ten absurd?
W poradach tych znalazłem również i taką, że zawsze i bezwzględnie należy pozdrawiać motocyklistów, którzy kierują motocyklami zabytkowymi. Niezależnie od pojemności silnika tych motocykli. Cytuję: „zawsze pozdrawiasz zabytki z szacunkiem i podziwem (…) ze względu na fakt, że objeżdżani są przez bardziej doświadczonych i lepszych technicznie riderów.” Czyli logicznie rzecz ujmując sens pozdrowienia ma tkwić w tym, że należy pozdrawiać motocyklistów za to, że lepiej jeżdżą od nas. Ale z drugiej strony oznaczałoby to, że pozdrawiać tych, co jeżdżą gorzej już nie trzeba… Hm… a skąd w takim razie mam się zorientować, że ktoś jeździ gorzej czy słabiej w sytuacji, kiedy na prostej drodze mijam tego kogoś na drugim pasie? I czemu, nawet jeśli założymy, że rzeczywiście mijam kogoś kto jeździ gorzej ode mnie (a wcale ze mnie nie aż taki orzeł), to czy to wystarczający powód do tego, żeby go nie pozdrowić, nie pomachać mu przyjacielsko? Coś mi tu z tym internetowym kodeksem machania śmierdzi na kilometry. Z tego też powodu młodym adeptom motocyklizmu miast polecać czytanie takich, udających powagę, bzdur polecałbym raczej od razu obliczone na robienie sobie jaj dywagację na temat tego, czemu pewni mijani na drodze motocykliści nam akurat nie odmachali:
Właściciele Harleya nie machają, bo:
- gwarancja wygasa wówczas, gdy pozdrowią użytkownika nie amerykańskiego produktu,
- ciężkie skóry z metalowymi bolcami i frędzle uniemożliwiają podniesienie dłoni,
- z zasady nie odmachują motocyklistom, którzy spłacili już dawno kredyty na swoje motocykle,
- boją się wibracji kierownicy po choćby chwilowym jej puszczeniu,
- podmuch powietrza może zdmuchnąć ich tatuaże,
- z powodu wibracji ponowne złapanie kiery może zająć wieczność,
- właśnie odkryli, że Honda ma ponad 60% udziałów w H-D,
- od czasu przegranej aukcji komorniczej na H-D nienawidzą wszystkich, którzy w ogóle podnoszą rękę,
- Rolex może zamoknąć,
- ktoś może ukraść odpadającą klamkę,
- używają ciągle 10 palców przeliczając stale rosnące wydatki na naprawę H-D,
- właśnie polerują pokrywę filtra powietrza
- mają złe doświadczenia z machania: kiedyś w ten sposób ktoś im zwinął sygnet z palca
Właściciele Goldwingów nie machają, bo:
- zgodnie z instrukcją mogą puścić kierownicę wówczas, gdy motocykl nie porusza się, kluczyk jest wyjęty ze stacyjki, centralna nóżka opuszczona i wyłączone radio,
- mają przycisk na desce rozdzielczej – automatyczne pozdrawianie,
- właśnie zasnęli jadąc,
- są za starzy i nie mają siły,
- właśnie mają telekonferencję z brokerem z City,
- właśnie układają płyty CD w schowku,
- podniesiona ręka zakłóca odbiór fal TV,
- odkładają kubek po kawie do zmywarki,
- po machaniu nie mogą znaleźć kierownicy pośród przycisków, przełączników i dźwigni,
- ciągle machają, ale nikt nie widzi zza owiewek
- właśnie siedzą w wannie i myją plecy
- robią właśnie prezentację w PowerPoincie
- grają akurat w Tetris i są na lewelu, w którym nie ma opcji machania
Kierowcy superbików nie machają, bo:
- są tak pochyleni za owiewkę, że nie widzą nic poza zegarami,
- podniesienie choćby palca zmieni aerodynamikę i obniży prędkość o 3 km/h,
- właśnie zmodyfikowane super światła oślepiają ich samych,
- właśnie robią wheelie i nie widzą drogi,
- właśnie robią stoppie i nie widza drogi,
- właśnie znów wyprzedzają,
- właśnie osiągają prędkość światła i masa własna wzrasta tak, że nie mogą ruszyć choćby palcem,
Kierowcy enduro cross nie machają, bo:
- łapy się od błota przykleiły do kiery
- handbary uniemożliwiają podniesienie ręki
- boją się, że błoto spadające z rękawicy pod wpływem wiatru może zabić jadącego za nim
- na goglach mają wodorosty i myślą, że wciąż jadą po bagnie i nie będą żab pozdrawiać
- przypominają sobie jak to pozdrawiając w lesie ziomka na enduro zahaczyli o gałąź przy prędkości 100km/h i zostali na drzewie
- jak pomachają, to ręka im się oczyści i ziomki nie uwierzą im, że przejechali 20m pod lustrem bagna
- są tak opatuleni ochraniaczami, że nie mogą się ruszyć
- są tak spoceni po godzinie na torze, że jak podniosą rękę to smród spod pachy może udusić wszystkich w promieniu 10km
- nie machają do innych (czystych i wyglądających jak ludzie, a nie jak pies po tarzaniu się w gównie )
- nie lubią machać, bo kojarzy im się z odpędzaniem much po tym, jak ziomek przed nimi przejechał na swoim drz400 na kostkowej oponie 140 po krowim łajnie
- nie podnoszą ręki, bo jadąc poboczem pokonują kolejne zwalone drzewo
Policjanci na motocyklach nie machają, bo:
- to ich pierwsza jazda na motocyklu i boją się puścić kierownicę
- co komuś pomachają, to wszyscy na ulicy stają i robi się korek
- jak machają lewą, to w tym czasie z prawej podjeżdżają złośliwi motocykliści i niepostrzeżenie kradną im pistolety
- bo kilka razy się już zdarzyło, że ktoś do machającej ręki włożył im łapówkę
No to lewa w górę…