Jeden z komentatorów tego bloga (pozdrawiam) napisał, że wykazuję „nieco nihilistyczny stosunek do zjawisk okołomotocyklowych”. Czyli w tłumaczeniu na polski pewnymi zjawiskami okołomotocyklowymi nie jestem zachwycony. No, nie jestem i nic na to nie poradzę. A nie jestem, bo uważam, że:
1. Sam fakt posiadania motocykla nie tworzy jeszcze motocyklisty
Bo motocyklizm dla mnie to odrobina więcej niż posiadanie dwóch kółek – to swego rodzaju filozofia życia. Filozofia, w której wiemy, że oprócz codzienności istnieje jeszcze coś więcej, coś, co czyni nasze życie ciekawszym, lepszym, bardziej spełnionym. I najdziwniejsze jest to, że to dziwne „coś” to niekoniecznie szybkość. I na pewno nie rywalizacja. Czytaj dalej