Klika dni temu, na dwóch motocyklowych blogach – Jona Langstopna z Kanady oraz Alicji Elfving z Kalifornii pojawiły się dwa konkurencyjne wpisy. Zaczął Jon od wyliczenia 10 powodów, dla których dziewczyny nie powinny się umawiać z motocyklistami. Na ripostę nie musiał długo czekać – Alicja w tym samym dniu opublikowała dziesięć powodów, dla których z motocyklistami należy się umawiać jak najbardziej. Postanowiłem się przyjrzeć tym argumentacjom:
Argumenty Jona, czyli przeciw:
1. Motocyklista nie nadaje się do kolacji przy świecach, bo najprawdopodobniej ma na sobie dżinsy.
No cóż – możliwe, że na kolację przy świecach nie da się pojechać z panną motocyklem, ale z drugiej strony nie wszystkie panny w kolacji przy świecach upatrują sposobu na spędzenie każdego kolejnego wieczoru. Więc argument trochę z nie wiadomo czego wyjęty
2. Jazda na motocyklu powoduje niepowetowane straty w fryzurze
No, w zasadzie tak. Nawet jeśli założymy, że jednak w większości cywilizowanych krajów do jazdy na motocyklu zakłada się kask, to nawet jeśli wiatr nie rozwali starannie układanych loków, uczyni to wnętrze kasku.
3. Na spacer z motocyklistą w piękny dzień nie ma szans, bo zawsze w takim wypadku wybierze przejażdżkę na motocyklu.
Tutaj trudno się nie zgodzić. Jednak warto zadać sobie pytanie czy motocyklowa przejażdżka w piękny dzień nie dostarczy nam czasem więcej przyjemności, niż romantyczny spacer?
4. Motocyklista się zawsze spóźnia na randkę, a jak już przychodzi, to ma łapy uwalone smarem, bo właśnie naprawiał zepsuty motocykl.
Nie wiem o co kaman koledze Jonowi, ale wygląda na to, że w Kanadzie jeździ się tylko i wyłącznie na wiecznie się psujących rzęchach. U nas na szczęście jazda na motocyklu gwarantuje punktualność – z uwagi na możliwość omijania kilometrowych korków i potencjał do wynajdowania parkingów, tam, gdzie samochód nie ma na to szans.
5. Motocykliści są wiecznie bez kasy
Hm… Znam takich (i to całkiem sporo), którzy jakoś na brak gotówki nie narzekają. Być może więc za oceanem motocykl kupują tylko ci, których nie stać na samochód. U nas jest raczej odwrotnie – motocykl to rodzaj zbytku, więc kupujemy go właśnie wówczas, kiedy nas na niego stać.
6. Z motocyklistą nie ma możliwości rozmowy o czymkolwiek innym… niż motocykle.
Moim zdaniem istnieje taka możliwość… Rzadko, ale jednak.
7. Motocyklista ma na sobie cały szereg blizn po wypadkach, a one nie są sexi
I znowu się należy zastanowić jak ci kanadyjscy gamonie jeżdżą, skoro są wszyscy tak pokiereszowani. Ja tam żadnych blizn motocyklowych, póki co, nie mam i wielu moich kumpli też nie. Ale co kraj, to obyczaj…
8. Motocyklista jest wiecznie na środkach przeciwbólowych, a pomagają mu przetrwać ból jedynie czopki.
W tym miejscu zaczynamy się zastanawiać, co z Jonem, piszącym te słowa jest nie tak? Bo, że jest coś nie tak, to już pewne….
9. Motocykliści mają nosy przepełnione glutami, które się tworzą w trakcie jazdy
Chyba coś mnie jednak w motocyklizmie ominęło… Często jeżdżę w otwartym kasku i nic. Ale może wszystko jeszcze przede mną?
10. To mit, że wszyscy motocykliści są zarąbiści, bowiem zarąbiści są tylko niektórzy
Tu pełna zgoda. Przy czym odsetek zarąbistych motocyklistów znacznie przeważa odsetek zarąbistych ludzi. Więc jednak jest się nad czym zastanowić
Argumenty Alicji, czyli za:
1. Motocykliści znają się na przygodzie
Zdecydowanie tak – nudne przeloty do hotelu i z hotelu, to zdecydowanie nie to, co nas kręci. Niespodziewane okoliczności już jak najbardziej tak, nawet jeśli jest to niezbyt miłe spotkanie z motocyklowym gangiem czy rzęsistą ulewą.
2. Motocykliści nie należą do strachliwych
Skoro co chwilę słyszymy, że zaraz zginiemy, bo to najbardziej niebezpieczne hobby, to w końcu się człowiek trochę uodparnia, nie?
3. Motocykliści są lepsi w pilnowaniu budżetu
No, jeśli masz wybór – poszaleć na wakacjach na Teneryfie tydzień dłużej czy sprawić sobie nowe opony, sakwy i motocyklowy krawat, to… nie masz wyboru.
4. Motocykliści potrafią się cieszyć małymi rzeczami
Zdecydowanie tak, chociaż ja akurat cieszę się całym motocyklem, który do małych raczej nie należy.
5. Motocykliści potrafią sobie nawzajem pomagać.
To jedna z najważniejszych zasad motocyklizmu, więc weszła nam już tak mocno w krew, że zdajemy się jej nie zauważać. Ale rzeczywiście tak jest, że ta społeczność ma wyjątkową potrzebę pomocy innym. I to nie tylko na drodze, ale też poprzez wiele charytatywnych akcji, w których uczestniczą.
6. Motocykliści widzą to, czego inni nie dostrzegają.
Jazda na motocyklu wyostrza zmysły – musisz obserwować drogę i jednocześnie myśleć za siebie i za innych, przewidywać nieprzewidywalne i widzieć zagrożenie tam, gdzie z pozoru go nie ma. No, chyba, że chcesz, jak niejaki Jon, szpanować wieloma bliznami.
7. Motocykliści są elastyczni.
Zmiana planów w trakcie wycieczki? A dlaczego nie, skoro może być jeszcze ciekawiej? Motocyklista raczej nie upiera się przy planowanych przygodach, bo wie, że najfajniejsze na motocyklu jest to, co jeszcze nieznane.
8. Motocykliści są niezależni
Raczej trudno się po nich spodziewać romantycznych sms-ów co kilkanaście minut, chociażby dlatego, że trudno się je pisze jadąc na motocyklu. Motocyklizm zaś to wolność i poszanowanie dla niezależności właśnie.
9. Motocykliści są lepszymi masażystami
Tutaj Alicja zaszalała – nie wiadomo czy wynika to z jej własnych doświadczeń radzenia sobie z przykurczami czy też z jakichś innych…
10. Motocykliści prezentują szczególny rodzaj romantyzmu
Dla Alicji to przyniesienie dziewczynie róży wiezionej na motocyklu przez wiele kilometrów w zębach, bo nie było jej gdzie wsadzić, żeby się nie zniszczyła. No cóż… zdaje się że inaczej pojmujemy romantyzm…
Bardzo ciekawe argumenty Za i Przeciw. Oczywiście te ZA przedstawię mojej dziewczynie 😀